Śląsk wraca na fotel lidera! Jeden gol zszokował trybuny

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Erik Exposito, Bruno Jordao oraz Dawid Abramowicz
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Erik Exposito, Bruno Jordao oraz Dawid Abramowicz
zdjęcie autora artykułu

To już wiadomo - Śląsk Wrocław zdobędzie przynajmniej wicemistrzostwo Polski. Podopieczni Jacka Magiery wygrali w sobotę z Radomiakiem Radom 2:0, a ozdobą meczu był nieprawdopodobny gol Nahuela Leivy.

2011, 2012, 2013 - trzy lata z rzędu kibice Śląska Wrocław mogli cieszyć się z miejsca na podium PKO Ekstraklasy. Potem nadeszła posucha i trudne czasy. Mało kto wierzył, że sezon 2023/2024 znów będzie jednym z tych piękniejszych w historii klubu. W powodzenie misji wierzył Jacek Magiera.

- Wiem, ile punktów brakuje do pucharów, ale chcemy wygrać z Radomiakiem. To da w stu procentach medal mistrzostw Polski i na tym się skupiamy. To, co wydarzyło się jest historią, a teraz liczy się dziś. Wiemy, jaki jest to mecz dla klubu, dla kibiców - mówił szkoleniowiec podczas konferencji prasowej.

W sobotę Śląsk czekało trudne wyzwanie, ponieważ na Tarczyński Arena przyjechał Radomiak Radom - zespół, który wciąż walczy o utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Wrocławian miały ponieść niemal pełne trybuny. Tak też się stało.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny

Choć z początku drużyna Magiery wyglądała, jakby była nieco przytłoczona rangą spotkania. Pierwszą sytuację wypracowali sobie jednak właśnie gospodarze. Na głowę Simeona Petrowa dośrodkował Petr Schwarz, ale strzał Bułgara z łatwością wybronił Gabriel Kobylak. Potem odpowiedzieli rywale - uderzeniem Luki Vuskovicia w poprzeczkę.

Niespełna 38 tysięcy widzów wstało w 31. minucie, kiedy centra z lewej strony trafiła do Piotra Samca-Talara, który zgrał piłkę do Jehora Macenki. Ukrainiec z bliskiej odległości strzelił gola.

Temperatura we Wrocławiu była coraz wyższa. A jeszcze bardziej podgrzał ją Nahuel Leiva w drugiej odsłonie. Hiszpan huknął z dalekiej odległości na bramkę Gabriela Kobylaka. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Kibice oraz sami piłkarze po prostu nie mogli uwierzyć w wyczyn 27-latka (zobacz TUTAJ).

Gra Radomiaka pozostawiała za to wiele do życzenia. Wśród przyjezdnych wyróżnił się jedynie Damian Jakubik, który... otrzymał dwie żółte kartki w przeciągu kilku sekund za faul oraz ironiczną reakcję w kierunku sędziego Bartosza Frankowskiego i wyleciał z boiska.

Śląsk Wrocław wygrał 2:0, wskoczył na fotel lidera PKO Ekstraklasy i ma już przynajmniej wicemistrzostwo Polski. Teraz podopieczni Jacka Magiery będą czekać na odpowiedź Jagiellonii Białystok. Ekipa z Podlasia o godzinie 20:00 stoczy wyjazdowy bój przeciwko Piastowi Gliwice.

Gorsze humory mają piłkarze Radomiaka Radom, którzy w ostatniej kolejce wciąż będą walczyć o swój byt w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Śląsk Wrocław - Radomiak Radom 2:0 (1:0) 1:0 - Jehor Macenko 31' 2:0 - Nahuel Leiva 61'

Składy: 

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński - Jehor Macenko, Simeon Petrow, Aleks Petkow, Łukasz Bejger - Peter Pokorny (90+3' Daniel Łukasik) - Piotr Samiec-Talar (84' Mateusz Żukowski), Petr Schwarz, Patrick Olsen, Nahuel Leiva (88' Jakub Jezierski) - Erik Exposito

Radomiak Radom: Gabriel Kobylak - Mateusz Cichocki, Raphael Rossi, Luka Vusković - Damian Jakubik, Bruno Jordao, Michał Kaput (81' Roberto Alves), Dawid Abramowicz - Lisandro Semedo (81' Peglow), Guilherme (58' Vagner) - Rafał Wolski (63' Leonardo Rocha)

Żółte kartki: Łukasz Bejger (Śląsk Wrocław) - Damian Jakubik (2x = czerwona) (Radomiak Radom)

Sędzia: Bartosz Frankowski

Zobacz też: Roberto De Zerbi odchodzi z Brighton! Teraz Bayern?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty