Mieli nigdy nic nie wygrać. Mogą zapisać się w historii

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Lukas Schulze / Na zdjęciu: Bayer Leverkusen wreszcie coś wygrał. A to wcale nie musi być koniec
Getty Images / Lukas Schulze / Na zdjęciu: Bayer Leverkusen wreszcie coś wygrał. A to wcale nie musi być koniec
zdjęcie autora artykułu

Bayer przez lata był nazywany "Neverkusen", bo przegrywał finały albo mistrzostwo Niemiec na ostatniej prostej. Tymczasem teraz w świetnym stylu wygrał Bundesligę i ma szansę na potrójną koronę. To udało się nielicznym klubom w historii.

Bayer Leverkusen w fenomenalnym stylu zdobył pierwsze w historii mistrzostwo Niemiec (zakończył rozgrywki w Bundeslidze bez ani jednego przegranego meczu). Co więcej, nie przegrał też w Pucharze Niemiec (w finale zagra z Kaiserslautern i będzie zdecydowanym faworytem) oraz w Lidze Europy, docierając aż do wielkiego finału, w którym w środę o godz. 21 zagra z Atalantą.

Zespół Xabiego Alonso ma realną szansę na potrójną koronę. Gdyby przed sezonem ktokolwiek przedstawił taki scenariusz dowolnemu kibicowi Bayeru, to ten popukałby się w głowę i powiedział: no gdzie? I miałby ku temu solidne podstawy.

Jeśli z czymś był kojarzony Bayer w latach ubiegłych, to z notorycznym wywracaniem się na ostatniej prostej. Kiedy już wydawało się, że nic nie jest w stanie odebrać tej drużynie trofeum, to oni sami wkładali sobie kij w szprychy i udowadniali (na swoje nieszczęście), że niemożliwe nie istnieje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

Przypomnijmy sobie: sezon 1999/2000. Na kolejkę przed końcem Bayer był liderem Bundesligi i miał trzy punkty przewagi nad Bayernem Monachium. Do zdobycia mistrzostwa potrzebował zatem remisu w wyjazdowym meczu z grającym już o nic Unterhaching. Skończyło się sensacyjną przegraną 0:2, co przy zwycięstwie Bayernu z Werderem Brema sprawiło, że patera za mistrzostwo pojechała do Monachium.

Dwa lata później Bayer pożegnał się z tytułem przez wpadkę na dwie kolejki przed końcem sezonu. A później przegrał też finały Pucharu Niemiec i Ligi Mistrzów. Ten ostatni mecz to ten słynny, w którym Zinedine Zidane zdobył jedną z najpiękniejszych bramek w historii tych rozgrywek.

To wtedy na dobre zaczęto mówić o fatum wiszącym nad klubem. W sumie Bayer aż pięciokrotnie kończył ligę na drugim miejscu. Dodajmy też trzy przegrane finały Pucharu Niemiec, przegraną w Superpucharze Niemiec (1993).

Oczywiście to nie tak, że Bayer przegrywał wszystko, co tylko się dało. Zdobył Puchar UEFA w sezonie 1987/88 (z Andrzejem Buncolem w składzie) i Puchar Niemiec w sezonie 1992/93. Od trzech dekad był jednak znany głównie z tych niewiarygodnych potknięć.

"Ale to już było..." - śpiewała Maryla Rodowicz. Cóż, może to początek nowej ery i od teraz Bayer będzie wyłącznie wygrywał finały? Mistrzostwo: odhaczone. Finał Ligi Europy: przekonamy się w środę wieczorem.

Do potrójnej korony w tym sezonie jeszcze daleko, natomiast byłby to wyczyn spektakularny. Niewiele jest drużyn w Europie, którym udaje się taka sztuka. Licząc Ligę Mistrzów mówimy o takich zespołach jak: Celtic, Ajax, PSV Eindhoven, Manchester United, FC Barcelona, Inter, Bayern Monachium i Manchester City.

Ligę Europy (dawniej Puchar UEFA) plus krajowe rozgrywki wygrywały w przeszłości IFK Goeteborg, Galatasaray, Liverpool, FC Porto i CSKA Moskwa. Bayer może zatem dołączyć do bardzo wąskiego grona klubów z trypletem.

Początek meczu Atalanta - Bayer Leverkusen w środę o godz. 21.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty