Jedni go nienawidzą, inni kochają. W Bergamo jest miejsce tylko dla jednego króla

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  Nicolò Campo/LightRocket / Na zdjęciu: Gian Piero Gasperini
Getty Images / Nicolò Campo/LightRocket / Na zdjęciu: Gian Piero Gasperini
zdjęcie autora artykułu

Potrafił pobić się w szatni z ikoną Atalanty (tak sugerowały włoskie media), a potem ją zwolnić. Gian Piero Gasperini nigdy nie brał jeńców. I choć wielu go za to nie trawi, a lista tylko się powiększa, w Bergamo ma immunitet. Możliwe, że wieczny.

Dlaczego zawodnicy nie trawią 66-letniego trenera? – Podejście Gasperiniego ocierało się o dyktaturę? Ty to powiedziałeś. Nie chciałem mówić o tym wcześniej, bo obawiałem się, że media będą wolały mówić o czymś innym. W taki sposób Gasperini podejmował decyzje. Jeżeli mieliśmy podwójny trening, musieliśmy spędzić noc w ośrodku, nie mogliśmy wrócić do domu. Styl zarządzania opierał się częściowo na strachu. Potrzebowałem zmiany. Nie czułem się jak osoba, słyszałem numer - powiedział Joakim Maehle w rozmowie z Goal Italia i wywołał lawinę.

- Nie miałem relacji z trenerem. Potrafił dręczyć cię z powodu drobnych rzeczy. Udzielił nam reprymendy, gdy zabierałem Rasmusa Hojlunda na treningi. Nie chciał, żebyśmy spędzali razem czas, rozmawiali. Nie wiem, czy to specyfika wszystkich Włochów, ale na dłuższą metę cię to wkurza, męczy - dodał.

Gdy kibice AC Milanu zaczepiali go po wygranym meczu przez swoich ulubieńców - rzucił w ich samochód... kanapką. Jedni nazywają go dyktatorem, a inni geniuszem. Summa summarum oba terminy zdają się łączyć w całość. Gian Piero Gasperini polaryzuje środowisko piłkarskie. Jest bezkompromisowy i bezwzględny. Nie bierze jeńców.

Nie ma równych i równiejszych

Na własnej skórze przekonał się o tym Alejandro Gomez. Argentyńczyk był żywą ikoną Atalanty. Między innymi, a może nawet przede wszystkim dzięki jego świetnej grze, klub z Bergamo z zespołu środka tabeli stał się czołową drużyną Serie A.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny

Wszystko zaczęło się w sezonie 2016/17 (Gasperini rozpoczął pracę). Wówczas Atalanta zakończyła rozgrywki na czwartym miejscu, choć rok wcześniej była dopiero trzynasta. Sam Gomez strzelił 16 bramek, do których dołożył 10 asyst. Później nie zwalniał tempa. Prowadził kolegów do kolejnych sukcesów. W 2020 roku zespół z Bergamo awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i był o włos od wyeliminowania PSG (rozgrywano jeden mecz ze względu na pandemię, paryżanie strzelili dwie bramki w końcówce i wygrali 2:1).

Kibice w Bergamo go uwielbiali. Zdawał się nietykalny. No właśnie, zdawał. Wszystko zmienił mecz z Midtjylland. W przerwie Gasperini pokłócił się z Gomezem. Padło wiele cierpkich słów. Zgodnie z doniesieniami mediów, które nigdy nie zostały nigdy oficjalnie potwierdzone, na wyzwiskach się nie skończyło. Panowie skoczyli sobie do gardeł. Doszło do rękoczynów. Stało się jasne, że ktoś z tego duetu Bergamo opuści. I to prędko.

Środowisko było przekonane, że padnie na kontrowersyjnego trenera. Ten powiedział "sprawdzam". Za Gomezem stało miasto i koledzy z drużyny. Zdało się to na niewiele. Został zmuszony do odejścia. Trafił do Sevilli. Tam obniżył loty. Po trzech latach wrócił do Serie A. Zakontraktowała go Monza. Rozegrał w niej raptem dwa niepełne spotkania i... został zawieszony za doping, a winę desperacko próbował zrzucić na żonę. Choć nigdy nie poda ręki Gasperiniemu, ten będzie odwiedzał go jeszcze przez długie lata - w najgorszych koszmarach.

Dręczył piłkarzy o głupoty

Konflikt z Argentyńczykiem może i był najbardziej medialny spośród wszystkich sprzeczek włoskiego szkoleniowca, ale bynajmniej nie jedyny. Lista jest długa. Gasperini w burzliwy sposób rozstawał się z Simonem Kajerem, Martinem Skrtelem, Pierluigim Gollinim, czy Timothym Castagne. Ten ostatni zarzucał mu nieludzkie podejście do zawodu. Gollini przyznał, że nie chce widzieć go na oczy.

- Pewnego razu zrobił aferę o to, że jeździmy wspólnie z Hojlundem na treningi. Hojlund nie miał prawa jazdy, więc ustaliłem z klubem, że będę go podwoził. Ale Gasperini nie chciał, żebyśmy jeździli razem, bo wtedy w drodze na trening moglibyśmy razem pogadać i rozluźnić się. Dostałem reprymendę, trener potrafił dręczyć piłkarzy o takie głupoty - przypominał Maehle w rozmowie z Tipsbladet.

Wynik znowu go obroni?

Fenomen Gasperiniego musi jednak w czymś tkwić. Inaczej nie spędziłby w Bergamo dziewięciu sezonów. Choć słynie z morderczych treningów, a Gomez powiedział, że odpoczywa się u niego na meczach, a nie w trakcie przygotowań, potrafi sprawić, że piłkarze "wychodzą na ludzi". Na przykład Remo Freuler przyznał, że gdyby nie Włoch, nigdy nie wszedłby na poziom reprezentanta kraju i uczestnika Ligi Mistrzów.

Gasperiniego bronią także wyniki. Za jego kadencji Atalanta tylko raz znalazła się poza czołową piątką w Serie A (w 2018 i 2022 roku). Wszystko wskazuje na to, że w bieżących rozgrywkach wywalczy sobie miejsce w Lidze Mistrzów. Awansowała także do finału Ligi Europy i spróbuje przerwać nieprawdopodobną serię Bayeru Leverkusen (51 meczów bez porażki w oficjalnych rozgrywkach). Jeśli jej się uda, włoski szkoleniowiec znowu będzie wielki.

- Przebywanie z nim na co dzień jest trudne. Praca jest wyczerpująca psychicznie i fizycznie. Jeśli to jednak przetrwasz, nie ma siły, żebyś nie stał się lepszym piłkarzem. Dla młodego zawodnika nie ma lepszego od Gasperiniego - powiedział Dejan Kulusevski, co zdaje się być idealną puentą, która podsumowuje Włocha.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Finał Ligi Europy Bayer Leverkusen - Atalanta Bergamo we środę o godzinie 21:00. Transmisja w Viaplay. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Zobacz także: - Po MŚ 1982 z lotniska zabrała go karetka - Muniek: Wrócą dobre dni naszej drużyny

Źródło artykułu: WP SportoweFakty