Bóg tak chciał - komentarze po meczu Śląsk Wrocław - Polonia Warszawa

Śląsk Wrocław pokonał Polonię Warszawa 1:0 po golu Antoniego Łukasiewicz. - Nie przesadzajmy, że jestem bohaterem. W Polsce lubi się gloryfikować ludzi tylko za to, że mają asystę czy strzelają bramkę - powiedział Łukasiewicz portalowi SportoweFakty.pl. - Szkoda, że nie udało się wywieźć z Wrocławia remisu - mówił natomiast Piotr Dziewicki z Polonii Warszawa.

Artur Długosz
Artur Długosz

Jose Maria Bakero (trener Polonii Warszawa): Był to intensywny mecz. Dobrze graliśmy w pierwszej połowie, mieliśmy nawet trzy okazje, aby strzelić gola. W tej chwili brakuje nam wykończenia. W drugiej połowie było kilka minut, gdzie pomocnicy Śląska grali lepiej niż my, ale zrobiliśmy kilka zmian i wyrównaliśmy poziom meczu. Musimy popracować nad stałymi fragmentami gry, bo to kolejny gol, który tracimy po takiej sytuacji.

Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław): To był ostatni w tym roku pojedynek. Bardzo sympatycznie kończymy ten rok. Nie będę się bardzo rozwijał. To było zasłużone zwycięstwo. Chcieliśmy dziś wygrać. Staraliśmy się grać na tyle ofensywnie, na ile mogliśmy. Może to inaczej wyglądało z perspektywy trybun, ale ciężko się gra, gdy zespół sporadycznie atakuje. My nie jesteśmy tuzami w ataku pozycyjnym, ale nawet w ostatnich minutach nie zabrakło nam wiary i dążenia do jednego celu - zwycięstwa. To się opłaciło. Zwycięstwo zasłużone. Co do całej rundy - uważam, że to jest dobra, a dla mnie nawet bardzo runda. Ktoś będzie patrzył przez pryzmat zeszłego sezonu - uważam, że przez te wszystkie perturbacje, które przeszliśmy, czyli urazach zawodników - sądzę, że zdobyta ilość punktów i nasza postawa we wszystkich siedemnastu meczach była naprawdę optymistyczna. Sama dobra organizacja gry, dyscyplina i zaangażowaniem nie wystarczy do tego, abyśmy byli do końca usatysfakcjonowani lub zadowoleni. Zdaję sobie z tego sprawę. Będziemy robić wszystko w tym kierunku, żeby jakość przede wszystkim naszej gry ofensywnej była większa. Z okazji Świąt życzę zdrowia, spokoju ducha. Kibicom dziękuję za doping nie tylko na Oporowskiej. Były ciężkie momenty, ale ta wiara kibiców przeniosła się na dobra postawę moich zawodników. To jest duży sukces naszych fanów i jestem przekonany, że ta ich ilość na nowym stadionie będzie dużo większa. Chciałbym poprowadzić ten zespół na nowym stadionie - przy 40 tysiącach kibiców. To by było sympatyczne.

Piotr Dziewicki (piłkarz Polonii Warszawa): Nie przykryliśmy w polu karnym. Nie wiem, czy to jest brak koncentracji z naszej strony. Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, bo widać w jakim jestem nastroju. Po raz kolejny straciliśmy bramkę można powiedzieć, że w doliczonym czasie gry. Nad tym musimy popracować. Będziemy mieli mnóstwo czasu, aby się do nowej rundy przygotować. Szkoda, że nie udało się wywieźć z Wrocławia remisu. Bardzo żałujemy i podróż do Warszawy nie będzie w zbyt dobrych nastrojach.

Janusz Gancarczyk (piłkarz Śląska Wrocław): Graliśmy jak z każdym innym przeciwnikiem. Udało się wygrać w 90. minucie, ale myślę, że z przebiegu gry zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Do każdego meczu podchodzimy tak samo - chcemy wygrać. Udało nam się to bardzo ciężkiej walce. Bardzo się cieszymy z trzech punktów.

Antoni Łukasiewicz (piłkarz Śląska Wrocław): Nie przesadzajmy, że jestem bohaterem. W Polsce lubi się gloryfikować ludzi tylko za to, że mają asystę czy strzelają bramkę. Cieszę się niezwykle z tego, że zdobyłem gola i wygraliśmy mecz. To jest dla mnie niezwykle ważne wydarzenie. Na te ponad 110 meczy rozegranych w ekstraklasie w końcu musiał przyjść czas. Cieszę się, że przyszedł w sobotę i wygraliśmy. Trzeba natomiast oddać przede wszystkim cześć całemu zespołowi. Słowa uznania należą się całej drużynie, która pracowała przez 90 minut. Wszyscy pracowali na to, żebyśmy strzelili bramkę, a nie tylko i wyłącznie ja. Akurat dziś zadziały jakieś magiczne siły ponadprzeciętne. Nie czuję się bohaterem, cieszę się, że zwyciężyliśmy. Zwycięstwo, gol, fajny prezent dla kibiców, dla mnie, mojej rodziny i wszystkich.

Amir Spahić (piłkarz Śląska Wrocław): Mój uraz to kontuzja przywodziciela. Tak chciał Bóg, że opuściłem boisko, a w moje miejsce pojawił się Antoni Łukasiewicz. Wszedł Antek i strzelił bramkę.

Wojciech Kaczmarek (piłkarz Śląska Wrocław): Wygraliśmy szczęśliwie, choć przeważaliśmy w całym spotkaniu. To była kwestia czasu, kiedy strzelimy bramkę. Udało się w 90. minucie i bardzo się z tego cieszymy. Może za bardzo chcemy wypracować jakąś ładną akcję i się nie udaje. Myślę, że druga runda będzie lepsza.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×