Michał Dzida: Ukraińskie wspomnienie

Euro zorganizujemy i z pewnością zdążymy, a nasz kraj wyjdzie z tego doświadczenia o wiele bogatszy. "Znawcy" w mediach bardzo często podają nam za przykład Ukrainę, gdzie wszystko idzie zgodnie z planem, a kraj z ich relacji wydaje się taki sielankowy. Z jednym zastrzeżeniem, zdając swoje relacje oni chyba nigdy tam nie byli.

Michał Dzida
Michał Dzida

Proponuję przyjrzeć się naszym sąsiadom i współorganizatorom Euro - Ukraińcom. Gościłem na Ukrainie jeszcze kilka lat temu, przed przyznaniem im organizacji Euro. Kijów to w Polsce niedocenianie miasto. Jest to olbrzymia metropolia, powierzchniowo pewnie dwa razy większa o Warszawy. Wiadomą rzeczą jest to, że na przedmieściach nie jest to jeszcze Eldorado, ale centrum miasta to Europa w wielkim wydaniu. Ceny w centrum, co wydaje się dziwne, są bardzo wysokie, wyższe niż w Polsce (nie dotyczy to co prawda alkoholu). Piwo sprzedawane jest nawet z automatów jak na coca-cole, a Ukrainki z Kijowa to prawdziwe chodzące cuda. Wracając do tematu - w trakcie wakacji miałem okazje niemal drzwi w drzwi mieszkać z prezesem Dynama Kijów Igorem Surkisem, bratem przewodniczącego Ukraińskiego Związku Piłki Nożnej Grigorija Surkisa - de facto pomysłodawcą zorganizowania Euro i człowiekiem, bez którego nie byłoby piłkarskiego święta w Polsce. Obydwaj panowie to ludzie bogaci i bardzo wpływowi. To właśnie Georgij Surkis zwrócił się do Michała Listkiewicza z tą propozycją i to on był u boku prezesa PZPN podczas ogłoszenia wyników głosowania UEFA.

Będąc wtedy kilka lat temu na Ukrainie u brata, wraz z nim żartowaliśmy z wszechobecnych nazw Euro. Otóż jest tam moda na nazywanie wszystkiego, co możliwe z przedrostkiem Euro. Także mają Euro-kantor, Euro- kuchnia, Euro-sklep itd. Było to oczywiście kilka lat przed przyznaniem organizacji tej imprezy. Wydawało się to zabawne, a tu proszę po kliku latach, doczekali się tego wielkiego Euro.

Byłem na kilku meczach Dynama Kijów i z jednego zdałem sobie już wtedy sprawę. Pod względem piłki klubowej jesteśmy ładnych kilka lat za Ukraińcami. Natomiast to tylko jedna strona medalu. W Kijowie byłem na dwóch stadionach jeden to oficjalny obiekt Dynama im. Walerego Łobanowskiego mieszczący prawie 20 tysięcy kibiców. Drugi to obiekt Olimpijski na 80 tysięcy. W poprzednim tygodniu studio ‘Wiadomości’ nadawało część programu z tego obiektu. Podając to jako przykład zaawansowania Ukraińców w organizacje i przodowanie w przygotowaniach. Cóż za absurd! Stadion w telewizji wygląda może i dobrze bo pokazywane są żółte krzesełka na wielkich trybunach. Natomiast z wewnętrznej strony to kupa rdzy i surowy stary komunistyczny obiekt. Obok stadionu znajduje się obskurny bazar, a stadion nadaje się do kompletnej odnowy.

Polskie media zarzucają nam brak dróg i infrastruktury. Słusznie, bo wszyscy wiemy w jakim tempie buduje się u nas autostrady. Po czym zaraz pokazują plany ile to więcej Ukraińcy mają zamiar wybudować nowych dróg, hoteli itp. Natomiast rzeczywistość jest taka, że drogi tam to prawdziwa tragedia. Widząc ukraińskie auta zastanawiałem się po co wiele z nich na przedzie, czyli zderzaku części maski i błotników ma takie skórzane okrycia. Wyglądało to jak ozdoba rodem z amerykańskich filmów. Nic jednak mylnego, pokrywa ta chroni karoserie przez kawałeczkami asfaltu znajdującego się w tragicznym stanie. Główne drogi między dużymi miastami to obraz nędzy i rozpaczy. Nawierzchnia jest na tyle pozrywana, że grudki asfaltu leżące na trasie wyglądają jak zwykły żwir i tak też działają na karoserie. Pociągi są tak brudne, że można by przewozić w nich bydło. To co dzieję się np. w tramwajach we Lwowie to po porostu szok. Odór w poruszającym się złomie jest tak okropny, że chce się wysiąść i dystans pokonać na piechotę. W tak ważnych elementach Ukraińcy są jakieś 20 lat za nami. Wracając z Ukrainy Polska jawi się jak kraj z bajki. Nasze drogi są lepsze a infrastruktura nieporównywalnie lepsza.

Na plus Ukraińcom na pewno trzeba przyznać że obiekty w Doniecku i Dniepropietrowsku są już w bardzo zaawansowanym stadium budowy. Będą gotowe znacznie wcześniej niż jakikolwiek stadion w Polsce. Trzeba przyznać, że to wszystko opowiadam z perspektywy kilku lat. Nie twierdzę, że jest tam tak nadal. Była przecież pomarańczowa rewolucja i przemiany idące w dobrym kierunku, ale tak czy inaczej mnóstwo jeszcze przed nimi pracy. Znacznie więcej niż przed nami. Wierzę w nas, wierzę w nich i tym optymizmem chciałbym zarazić wszystkich. Jesteśmy na trudnej, ale dobrej drodze. Damy radę, a Polska z Ukrainą zdążą z przygotowaniami do Euro 2012!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×