Marek Piotrowicz: Potrzebujemy przekonującego zwycięstwa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po porażce w Nowym Sączu w Zabrzu obyło się bez nerwowych ruchów. Co prawda strata kompletu punktów na terenie bezpośredniego rywala w walce o awans do ekstraklasy Górnikowi zadania nie ułatwia, ale przy Roosevelta szukają silnych argumentów będących w stanie wytłumaczyć ten stan rzeczy. -<I> Na mecze z Górnikiem rywale się motywują w sposób szczególny. Wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności i za punkt honoru stawiają sobie to, by ugrać w meczu z taką drużyną zdobycz punktową </I>- powiedział asystent trenera Adama Nawałki, Marek Piotrowicz.

Pierwszy od 30 lat sezon na zapleczu ekstraklasy nie jest dla Górnika łatwy. Zabrzanie, którzy w opinii wielu fachowców mieli pierwszoligowe rozgrywki wygrać w cuglach i już po roku wrócić do ekstraklasy nie imponują w tym sezonie formą i sprawa awansu nie jest w tej chwili wcale taka pewna. - Na mecze z Górnikiem rywale motywują się w sposób szczególny. Wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności i za punkt honoru stawiają sobie to, by ugrać w meczu z taką drużyną jak Górnik Zabrze zdobycz punktową. Nasz klub jest w Polsce uznaną marką. Bogata historia, możny sponsor, silna drużyna i wspaniali kibice sprawiają, że przeciwnicy na spotkania z nami motywują się podwójnie. Mogą przegrać z każdym, tylko nie z Górnikiem - powiedział II trener zabrzańskiej drużyny Marek Piotrowicz.

W opinii asystenta trenera Adama Nawałki Górnikowi potrzebny jest impuls w postaci 2-3 przekonujących zwycięstw. Tych zabrzanom w tym sezonie wyraźnie brakuje. - Potrzebnych byłoby naszej drużynie kilka spotkań, które wygrałaby wysoko i przekonująco dając tym samym sygnał przeciwnikom, że nie mają czego w Zabrzu szukać. Niestety na razie mamy problemy ze spotkaniami rozgrywanymi na własnym stadionie. Ciężko mi powiedzieć co jest tego przyczyną. Na pewno presja gry przed własną publicznością jest inna i chciałoby się wygrywać każde spotkanie, ale my mamy z tym problem i trzeba przyznać, że nasza forma w meczach rozgrywanych na naszym stadionie jest daleka od oczekiwań - przyznał 47-letni trener drużyny z Roosevelta.

Walce Górnika o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej towarzyszy wszechobecna presja, która według Piotrowicza nie jest sprzymierzeńcem drużyny. - Często jest tak, że strzelona bramka pomaga drużynie wyzbyć się niepotrzebnych myśli, odciążą ją psychicznie dzięki czemu gra sama się układa. Trzeba jednak pamiętać, że zespół jest poskładany z grupy jedenastu ludzi, do których trzeba trafić jako do drużyny, ale też do każdego indywidualnie. Jedni zawodnicy lepiej reagują na ciche porady trenera, a inni jako bodźca potrzebują ostrej podpowiedzi, często zwrócenia uwagi na to, co robią źle. Presja jest jednak takim atrybutem, z którym każdy z zawodników powinien sobie umieć poradzić sam. Ona jest wliczona w ten zawód i żeby dobrze grać w piłkę trzeba się nauczyć z nią żyć za pan brat - zakończył świetny przed laty obrońca drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: