Tomasz Copik: Nie mówmy jeszcze o jakiejś rewelacji

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tomasz Copik w sobotnim spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola grał na dwóch różnych pozycjach. Najpierw grał na środku obrony, a potem w środkowej formacji. Nie pomógł jednak swojemu zespołowi zapobiec utracie dwóch goli.

W tym artykule dowiesz się o:

MKS Kluczbork remisował z outsiderem rozgrywek Stalą Stalowa Wola 2:2. Piłkarze beniaminka pierwszej ligi cieszą się z wywalczonego oczka, ale mają lekki niedosyt. - Remis jest dobrym wynikiem, ale przyjechaliśmy po trzy punkty. Z przebiegu spotkania możemy się cieszyć z tego punktu, ale też jesteśmy trochę zawiedzeni. Musieliśmy dwukrotnie gonić wynik. Przy remisie mieliśmy swoje sytuacje. Potem Stal z rzutu wolnego znów zdobyła gola i my znowu doprowadziliśmy do wyrównania. Mieliśmy swoje sytuacje, niemniej jednak z przebiegu meczu remis nas cieszy - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zawodniku MKS-u Tomasz Copik.

Bramki w spotkaniu padały w dość dziwnych okolicznościach. Stal zdobyła błyskawicznie pierwszego gola, a drugiego po uderzeniu z rzutu wolnego z 35 metrów. Goście z kolei trafili do siatki w dość kontrowersyjnej sytuacji. Najpierw z dość problematycznego rzutu karnego, a potem prawdopodobnie ze spalonego. - Ciężko powiedzieć czy nasz bramkarz mógł lepiej się zachować przy bramce z rzutu wolnego. To było bardzo dobre uderzenie. Widać było, że Treli siadła ta piłka. Ciężko mi jest powiedzieć jak to wyglądało z perspektywy bramkarza. Jeśli chodzi o nasze gole to spalonego nie było na pewno. Ja byłem jeszcze za Pawłem Odrzywolskim. Piłka szła wzdłuż linii, a on do niej dobiegł i wbił ją do siatki. Nie może tu być mowy o żadnym spalonym - kontynuuje Copik.

Remis, przy korzystnych wynikach w innych spotkaniach, jest dla drużyny z Kluczborka bardzo dobrym rezultatem. - Wyniki na pewno byłyby korzystne dla nas, gdybyśmy wygrali w Stalowej Woli. W sumie zdobyliśmy jedno oczko. Zostało jeszcze dużo spotkań do końca i musimy walczyć do samego końca o zachowanie ligowego bytu - mówi gracz MKS-u. Beniaminek znajduje się tuż nad kreską i niewielu sądziło, że ten zespół będzie spisywał się aż tak dobrze. - Relewacją nie jesteśmy. Do końca sezonu zostało jeszcze trochę tych pojedynków. Chcemy robić swoje. Jeśli się utrzymamy, to później możemy powiedzieć, że jest dobrze i sprawiliśmy niespodziankę - dodaje były piłkarz Odry Opole.

Tomasz Copik do Stalowej Woli przyjeżdżał wiele razy. Podobnie jak wielu innych graczy nie ma najlepszego zdania o murawie na stadionie Stali. Piłkarz MKS-u cieszy się jednak z faktu, iż po raz pierwszy udało mu się z drużyną, z którą przyjechał na Podkarpacie zdobyć jakiś punkt. - Szczerze mówiąc to murawa była ciężka do grania. Ja tutaj jeszcze chyba nigdy nie wygrałem i nie pamiętam, czy zdobyłem tutaj wcześniej chociażby jedno oczko. Teraz jakiś punkt udało się zdobyć, więc jakiś progres jest. Przyjechaliśmy po zwycięstwo. Nie udało się, ale cieszymy się z tego remisu - zakończył 32-letni gracz ekipy z Kluczborka.

Źródło artykułu: