Transferowe ruchy Lecha

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Właściciel Lecha Poznań, Jacek Rutkowski zapowiedział, że w tym roku poznański klub na transfery przeznaczy pięć milionów złotych. W prasie pojawia się sporo spekulacji i plotek na temat ruchów Kolejorza na rynku transferowym. Serwis SportoweFakty.pl w rozmowie z dyrektorem sportowym Lecha, Markiem Pogorzelczykiem weryfikuje nazwiska piłkarzy, którzy mogą trafić do stolicy Wielkopolski.

Jak na razie jedynym wzmocnieniem Kolejorza jest Sławomir Peszko z Wisły Płock, który kontrakt podpisał już zimą i od 1 lipca stanie się oficjalnie zawodnikiem poznańskiej drużyny. Prowadzone są również rozmowy ze Zniczem Pruszków na temat sprowadzenia króla strzelców drugiej ligi, Roberta Lewandowskiego. - Prawdą jest, że rozmawiamy ze Zniczem. Jeżeli negocjacje będą tak mocno zaawansowane, że będziemy bliscy podpisania kontraktu, to powiadomimy media - mówi dość skrycie w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl, Marek Pogorzeczyk. Tego 20-letniego napastnika w swoich szeregach chce mieć jeszcze kilka drużyn. - Lech zrobi wszystko, aby nie przegrać rywalizacji z innymi klubami, ale w granicach rozsądku - zapewnia dyrektor sportowy Lecha.

W prasie pojawiły się również informacje, że Lech chciałby pozyskać Grzegorza Bartczaka z KGHM Zagłębia Lubin, Roberta Szczota z ŁKS Łódź oraz Tomasza Wróbla z PGE GKS Bełchatów. - Nie prowadzimy żadnych rozmów z tymi zawodnikami - zaprzecza Pogorzelczyk. Cały czas możliwe jest sprowadzenie Manuela Arboledy, którym Lech interesuje się już od dawna. Teraz jego transfer nie będzie tak skomplikowany, jak wtedy, gdy był graczem lubińskiego klubu. Lech prowadzi rozmowy z kolumbijskim klubem Arboledy. - Sprawa jest w toku. W połowie czerwca powinna rozstrzygnąć się w jedną, bądź drugą stronę - informuje Pogorzelczyk.

Wiadomo również, że poznański klub szuka piłkarzy za granicą. Po skrupulatnej selekcji wykrystalizowała się grupa kandydatów do gry w Kolejorzu. - Są prowadzone negocjacje z zawodnikami, ale jest za wcześnie żeby o tym mówić. Dopóki rozmowy nie są sfinalizowane i dokumenty podpisane, to wszystko jest wróżeniem z fusów - mówi dyrektor.

Z Lecha było wypożyczonych kilku zawodników. Część z nich wraca do Poznania, ale nie wiadomo czy będzie reprezentować barwy Kolejorza. Ilijan Micanski szuka szczęścia za granicą i być może znajdzie się chętny na jego wykupienie. Odry Wodzisław, w której spędził dobrą rundę wiosenną, nie stać na Bułgara.

Treningi z drużyną zacznie Paweł Linka. Młody golkiper ostatni sezon spędził również w Wodzisławiu, ale grał tam bardzo mało. Czy po odejściu Emiliana Dolhy to właśnie on będzie rywalizował z Krzysztofem Kotorowskim? - Trudno ocenić w jakiej dyspozycji jest Paweł Linka, ponieważ miał bardzo mało okazji do zaprezentowania swoich umiejętności w Odrze Wodzisław. Od 10 czerwca treningi z bramkarzami zaczyna Józef Młynarczyk i myślę, że po dwóch tygodniach oceni, czy na Pawła możemy liczyć - twierdzi Pogorzelczyk.

Lech na pewno nie skorzysta z opcji skrócenia wypożyczenia Dawida Floriana do Znicza Pruszków, mimo iż po odejściu Marcina Zająca jedynym prawym pomocnikiem będzie Sławomir Peszko. A co z zawodnikami Młodej Ekstraklasy, którzy wiosnę spędzili w innych klubach? - Jakub Szałek i Piotrek Kamiński zostają w swoich klubach, ponieważ są to wypożyczenia do końca roku. Jest propozycja wykupienia Grzegorza Piesio i ten temat będziemy rozważać w połowie czerwca - zdradza dyrektor sportowy Kolejorza.

Nie wiadomo jaka będzie przyszłość Tomasza Midzierskiego, który być może będzie musiał wrócić do Górnika Łęczna. Obecnie czeka na decyzję Trybunału Arbitrażowego przy Polskim Komitecie Olimpijskim. Poza tym Lechia Gdańsk, do której był wypożyczony, chciałaby wykupić 23-letniego obrońcę. - 3 czerwca zostanie rozpatrzone odwołanie Górnika Łęczna od decyzji Wydziału Gier PZPN i dopiero wtedy będziemy wiedzieć coś więcej - zakończył Marek Pogorzelczyk.

Źródło artykułu: