Niespodzianki nie było - relacja ze spotkania Wisła Płock - Górnik Zabrze

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drugoligowa Wisła Płock przegrała na własnym stadionie z drużyną beniaminka ekstraklasy, Górnikiem Zabrze 1:3 (0:1) w meczu 1/32 finału Pucharu Polski. Dominacja nie grającej w tym spotkaniu w najsilniejszym zestawieniu śląskiej jedenastki nie podlegała żadnej dyskusji i zabrzanie wywalczyli awans w pełni zasłużenie.

W tym artykule dowiesz się o:

Do spotkania z Wisłą Górnik przystąpił osłabiony brakiem zmagających się z urazami Adama Banasia, Grzegorza Bonina. Zmuszony absencją kluczowych zawodników trener Adam Nawałka na pozycji stopera wystawił nominalnego lewego obrońcę, Adama Marciniaka i młodzieżowy reprezentant Polski zaprezentował się z bardzo przyzwoitej strony. Podobnie zresztą jak zastępujący na boisku Bonina Maciej Bębenek.

Szansę występu od pierwszych minut dostało zresztą więcej zawodników na co dzień pełniących w Zabrzu rolę rezerwowych. W bramce śląskiej drużyny po raz pierwszy w meczu o stawkę stanął Adam Stachowiak, a na lewym skrzydle brylował Marcin Wodecki, który miejsce w składzie stracił ostatnio najpierw na rzecz Daniela Sikorskiego, a potem Adriana Świątka.

Ustawiona dość eksperymentalnie drużyna z Roosevelta na tle drugoligowca z Płocka poradziła sobie jednak bez zarzutów będąc od pierwszego gwizdka sędziego stroną prowadzącą grę. Swoją przewagę zabrzanie udokumentowali po raz pierwszy po nieco ponad półgodzinie gry. Sikorski przytomnym podaniem uruchomił Wodeckiego, ten ściął z piłką w pole karne gospodarzy i zagrał do ustawionego na długim słupku Piotra Gierczaka, który z bliska wpakował piłkę do siatki.

Płocczanom wyraźnie brakowało pomysłu na sforsowanie zasieków defensywnych Górnika, przez co Stachowiak przez większość spotkania skupiał się na obronie strzałów z dystansu i wyłapywaniu dośrodkowań. Górnik z kolei stworzył sobie kilka kolejnych akcji bramkowych, ale podwyższyć prowadzenie zabrzanom udało się dopiero w 82. minucie spotkania. Wówczas z piłką prawym skrzydłem popędził Bębenek i zagrał w pole karne. Futbolówkę sprytnie przepuścił wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Tomasz Zahorski, ale dopadł jej Gierczak zdobywając swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.

Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bez większych emocji do roboty w doliczonym czasie gry wzięła się Wisła. Po rzucie rożnym zabrzańscy obrońcy zbyt krótko wybijali piłkę, na linii pola karnego dopadł jej Marcin Nowacki i silnym strzałem zdobył dla płocczan bramkę kontaktową. Ostatnie słowo jednak i tak należało do Górnika. Kilkadziesiąt sekund po trafieniu Nowackiego trzecią bramkę dla Górnika zdobył Zahorski, który zmusił do kapitulacji Krzysztofa Kamińskiego wykorzystując świetne dogranie Mariusza Magiery. Asystą blondwłosy lewy defensor Górnika zgotował sobie prezent na 26 urodziny, które dzisiaj obchodzi.

PP: Wisła Płock - Górnik Zabrze 1:3 (0:1)

0:1 - Gierczak 31'

0:2 - Gierczak 82'

1:2 - Nowacki 90+2'

1:3 - Zahorski 90+3'

Wisła Płock: Kamiński - Nadolski, Pacan, Karwan, Wiśniewski (81' Mitura), Chwastek, Nowacki, Bekas (46' Grzelak), Adamczyk, Grudzień, Twardowski (85' Solecki).

Górnik Zabrze: Stachowiak - Bemben, Jop, Marciniak, Magiera, Bębenek, Przybylski (70' Balat), Kwiek, Gierczak (85' Leszczak), Wodecki, Sikorski (78' Zahorski).

Żółte kartki: Jop (Górnik).

Sędzia: Paweł Dreschel (Gdańsk).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)