W sporcie są dobre i złe momenty - rozmowa z Marcinem Robakiem, napastnikiem Widzewa Łódź

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Widzew Łódź dobrze rozpoczął sezon ligowy, jednak łodzianie ostatnio spisują się coraz gorzej. W ostatniej kolejce przegrali z KGHM Zagłębiem Lubin. Po tym meczu długo i szczerze z portalem SportoweFakty.pl rozmawiał Marcin Robak.

W tym artykule dowiesz się o:

Artur Długosz: Nie udało się wam wygrać spotkania w Lubinie. To był trochę dziwny mecz, bez zbyt dużej liczby sytuacji z jednej i z drugiej strony.

Marcin Robak: Tak, na pewno wiedzieliśmy, że będzie to dla nas ciężki mecz. Tak samo zresztą jak i dla Zagłębia, bo przegrali ostatnie spotkanie. Chcieliśmy tą swoją niemoc jakoś przełamać, ale zagraliśmy znowu kolejny słaby mecz. Znowu w kolejnym spotkaniu nie zdobyliśmy bramki, a straciliśmy jedną. To już trzecia ligowa porażka.

Po waszym dobrym początku, gdzie byliście sporym zaskoczeniem, teraz wasza forma zniżkuje. Tracicie punkty i sytuacja w tabeli robi się nieciekawa.

- Na pewno nie jest łatwo tym bardziej, że spadamy w dół tabeli. Na pewno w następnych spotkaniach także nie będzie łatwo. Gramy kolejny mecz z Cracovią, gdzie ta drużyna też jest pod murem. Jeżeli sobie z Cracovią nie poradzimy to nasza sytuacja będzie ciężka. Druga połowa meczu z Zagłębiem wyglądała o wiele lepiej. Nie wiem czy musimy zawsze dostać pierwsi bramkę, żeby się obudzić. Ta pierwsza połowa była za słaba. Mimo, że Zagłębie strzeliło po stałym fragmencie gry to za dużo sytuacji bramkowych nie było, aby wyrównać to spotkanie.

No tak, ale to w drugiej połowie wasi kibice zarzucali wam brak zaangażowania.

- Na pewno kibice mieli pretensje do nas z przebiegu całego meczu. Wiadomo, jeśli drużynie nie idzie, nie wygrywa się meczów to na pewno irytuje to kibiców. Wiadomo, że my robimy wszystko, żeby tą naszą sytuację poprawić. Na pewno będziemy chcieli w kolejnych meczach poprawić tą swoją grę i zdobywać w końcu jakieś punkty. Zostały cztery kolejki... Zobaczymy jak to w kolejnych spotkaniach będzie wyglądało. Próbujemy po każdej potyczce wyciągać wnioski, a przychodzi mecz i przegrywamy.

Brakuje wam chyba ostatniego podania, żeby stworzyć dobrą okazję strzelecką.

- W meczu z Jagiellonią Białystok już zagraliśmy o wiele lepsze spotkanie, gdzie było więcej tych sytuacji, było więcej dośrodkowań w pole karne. Napastnicy mogli jakąś sytuację dla siebie stworzyć. W tych meczach brakuje dogrania w pole karne czy jakiegoś strzału z dystansu, indywidualnej akcji, żeby zamienić to na bramkę. Na pewno tu jest jakiś kłopot, bo tracimy jedną bramkę, a sami ich nie zdobywamy. Ta nasza gra nie najlepiej wygląda w ataku. Nie wiem skąd to się bierze, bo dochodzimy do dwudziestego metra i to wszystko się zamyka, przerywają nam akcję. Zobaczymy jakie wnioski wyciągnie trener, bo na pewno tą naszą grę trzeba poprawić.

Kolejny mecz zagracie z Cracovią, która znowu przegrała. Ta drużyna będzie pod ścianą, ale dla was liczyć się będzie tylko zwycięstwo.

- Tak, ale to na pewno będzie jeszcze gorszy mecz niż ten z Zagłębiem Lubin. Wiadomo, że nasi kibice u nas będą chcieli tylko zwycięstwa i tak samo my będziemy grali o trzy punkty. Wiadomo, jeżeli nie zdobędziemy bramki w dłuższym przebiegu gry, to zacznie się nerwowość na trybunach i na pewno nie będzie za ciekawie. W związku z tym będziemy chcieli jak najszybciej zdobyć gola, żeby tą naszą grę poprawić. Jeżeli zdobywamy gola to ta nasza gra jest troszkę spokojniejsza i w tych akcjach ofensywnych lepiej się prezentujemy. Jeżeli przegrywamy 0:1 to chcemy za szybko rozwiązywać sytuacje i za dużo niedokładnych podań, a w związku z tych okazji nie ma.

Cracovia zapewne nastawi się na defensywę, ale patrząc na grę obronną Pasów, błędy które popełniają i nieprzewidywalność ich bramkarzy to zwłaszcza dla ciebie nadarza się dobra okazja.

- Cracovia zmieniła trenera, z Wisłą przegrała tylko 0:1 więc na pewno łatwo nie będzie, aby zdobyć tą bramkę. Nie przegrali 0:3,0:4 tylko jednym golem. Na pewno spotkanie było wyrównane i walczyli pewnie do końca. Przyjadą do nas i nie mają nic do stracenia. My musimy tą naszą sytuację poprawić, bo trzeci mecz przegraliśmy. Atmosfera robi się niezbyt ciekawa i będzie dużo nerwowości przed tym spotkaniem. W sporcie tak jest. Są dobre momenty i są złe. Czasami z tych ciężkich momentów trzeba się podnieść.

Myślisz, że pojawią się głosy, że trzeba będzie zwolnić trenera?

- My o tym nie myślimy. My gramy dla siebie, dla kibiców, trenera. Każdy zawodnik chce coś osiągnąć i nie wychodzimy po to, żeby przegrywać mecze. To, że teraz jest taka sytuacja, że przegraliśmy trzeci mecz nie znaczy, że trenera mają zwolnić. Szkoleniowcowi też na pewno nie jest łatwo, bo zapewne inaczej sobie to wyobrażał. Po spotkaniu z Jagiellonią wszystko wskazywało na to, że będziemy się piąć w górę tabeli, a pucharowy mecz przegraliśmy, a potem kolejne mecze ligowe. Nie jest nam łatwo, ale trzeba się podnieść i pokazać swoje umiejętności, a przede wszystkim skuteczną grę w ataku i skuteczną obronę.

W grudniu Franciszek Smuda wyśle powołania do zawodników z klubów krajowych. Liczysz, że je otrzymasz?

- Czy liczę? Na pewno liczę na takie powołania. Tak jak jednak mówię - skupiam się, żeby dobrze grać w klubie, żeby zdobywać bramki. W ostatnich spotkaniach nie zdobywam goli. Wydaje mi się, że za mało tych sytuacji stwarzamy, żebym wpisał się na listę strzelców. Jedna czy dwie sytuacje z przebiegu całego meczu to na pewno za mało. Jeśli drużyna gra ofensywnie, gra dokładnie to napastnik ma czasami w meczu trzy, cztery dogodne sytuacje, a nie tylko jedną i tylko liczyć na to, że jedną okazję będzie miał i ją wykorzysta.

Cały czas jesteś uważany za jednego z lepszych napastników w ekstraklasie i cały czas masz spore szanse na to, aby z krajowego składu trafić do reprezentacji.

- No tak. To nas jednak nie tłumaczy. My musimy grać jako cała drużyna bardziej skutecznie i stwarzać sobie te sytuacje - tak jak było w drugiej połowie w meczu z Zagłębiem Lubin. Jak nie mieliśmy już nic do stracenia to chcieliśmy atakować i spychaliśmy lubinian do obrony. W pierwszej połowie inaczej to wyglądało. Graliśmy spokojniej, tak jakbyśmy czekali co zrobi przeciwnik. Musimy grać od początku do przodu tak jak trener założył, a nie jak przegrywamy 0:1 to próbujemy gonić wynik.

Jeżeli miałbyś prorokować to na jakim miejscu Widzew zakończy rozgrywki w tym roku? Będzie to lokata wyżej niż strefa spadkowa czy bliskie jej okolice?

- Nie wiem, nie myślę akurat o tym. Myślę o tym, aby następny mecz wygrać i naszą sytuację poprawić. Wygranie meczu u siebie pomoże nam. Na pewno będzie troszkę inaczej w głowach.

Źródło artykułu: