Piłka kopana w szczecińskim wykonaniu - relacja z meczu Pogoń Szczecin - Termalica Bruk-Bet Nieciecza

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zespół Pogoni Szczecin broni się przed spadkiem. Przed startem sezonu nikt by nie pomyślał, że najbogatszy klub 1.ligi z tak doświadczonymi piłkarzami w zespole będzie kopał, a nie grał w piłkę. Portowcy w sobotni wieczór przegrali na własnym stadionie z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą 1:3. Gospodarze zagrali beznadziejnie, co skrzętnie wykorzystali piłkarze z Niecieczy, którzy odnieśli pierwsze wyjazdowe zwycięstwo.

Od pierwszego gwizdka sędziego zawodnicy z Niecieczy atakowali na bramkę Radosława Janukiewicza. Gospodarze długo nie mogli stworzyć ładnej, składnej akcji, ani oddać strzału. W 16. minucie po rzucie rożnym Piotr Petasz wyłożył piłkę Bartoszowi Ławie, który strzelił obok słupka. Było to pierwsze uderzenie na bramkę Piotra Tawarnickiego. Chwilę później wspomniany wcześniej Petasz wykonywał rzut rożny i trafił w poprzeczkę. To była jak dotąd najlepsza i najgroźniejsza okazja Pogoni Szczecin. Zgromadzeni na stadionie im. Floriana Krygiera kibice myśleli, iż Portowcy po początkowej drzemce wreszcie się przebudzą. Jednak boiskowa rzeczywistość okazała się brutalna dla gospodarzy.

W 24. minucie zapachniało golem pod bramką Pogoni. Sam na sam z Janukiewiczem znalazł się Piotr Trafarski, lecz górą był golkiper Portowców. Stare przysłowie mówi, że co się odwlecze to nie uciecze. Tak było i tym razem. Cztery minuty później ten sam napastnik gości najpierw ograł Marcina Dymkowskiego jak juniora, a następnie wpakował piłkę do bramki. Wyjście na prowadzenie dodało pewności siebie i animuszu piłkarzom z Niecieczy. W kolejnych minutach goście atakowali, a Pogoń odpowiadała pojedynczymi strzałami z dystansu. Próbował Petasz, lecz trafiał albo w przeciwników, albo strzały były niecelnie, swojego szczęścia szukał też Przemysław Pietruszka, który zastąpił kontuzjowanego Roberta Kolendowicza, ale uderzenie tego piłkarza minęło światło bramki. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem piłkarzy Mirosława Hajdo.

Druga część spotkania była popisem gości z niewielkiej miejscowości, którzy pokazali Portowcom jak powinno się grać. Co prawda w 56. minucie Pogoń wyrównała po strzale z dystansu Piotra Petasza, który popisał się skutecznym uderzeniem, ale w kolejnych minutach było już tylko gorzej. Podopieczni Macieja Stolarczyka stworzyli kilka okazji, lecz albo Marcin Dymkowski uderzył prosto w bramkarza, albo Krzysztof Hrymowicz niecelnie główkował.

Kilkaset osób zasiadających na trybunach stadionu miejskiego w Szczecinie zamarło w 73. minucie, kiedy to po rzucie rożnym wykonywanym przez Artura Prokopa bramkę strzelił Sebastian Ryguła, który pojawił się w miejsce autora pierwszego gola dla gości. Dziesięć minut później LKS Nieciecza podwyższył prowadzenie. Niepilnowany w polu karnym Łukasz Cichos umieścił piłkę w siatce bramki Janukiewicza i było 1:3.

W końcowych minutach swoją okazję miał jeszcze Olgierd Moskalewicz, ale doświadczony napastnik Pogoni Szczecin zamiast główkować na bramkę gości podawał futbolówkę koledze z zespołu. Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem niewielkiego klubu z Niecieczy nad uznaną w Polsce piłkarską marką, jaką niewątpliwie jest Pogoń 3:1.

Pogoń Szczecin - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:3 (0:1)

0:1 - Trafarski 28'

1:1 - Petasz 56'

1:2 - Ryguła 73'

1:3 - Cichos 83'

Składy:

Pogoń: Janukiewicz - Rydzak, Petasz, Hrymowicz. Kolendowicz (26' Pietruszka), Dymkowski, Mysiak (56' Bojarski), Mandrysz (79' Rogalski), Ława, Dziuba, Moskalewicz.

Termalica: Towarnicki - Kowalski, Cios, Baran, Kubowicz, Szałęga, Metz, Prokop, Piątek (62' Szczoczarz), Trafarski (52' Ryguła), Cichos.

Żółta kartka: Cios (Termalica).

Sędzia: Andrzej Meler (Brodnica).

Widzów: 500.

Źródło artykułu: