Gdyby na trybunach byli kibice… - rozmowa z Radosławem Kardasem, obrońcą KSZO Ostrowiec

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla popularnego "Kardiego" największym zaskoczeniem obecnego sezonu jest miejsce w tabeli własnej drużyny, do czego przyczynił się choćby brak dopingu na stadionie KSZO, o czym obrońca opowiedział portalowi SportoweFakty.pl.

Anna Soboń:W meczu Pucharu Polski z Polonią Warszawa w pewnym momencie Radosław Kardas zagrał w ataku. Zamierzasz zmienić pozycje na boisku?

Radosław Kardas: (Śmiech) Nie, to było chwilowe, bo walczyliśmy o korzystny rezultat i awans do kolejnej fazy rozgrywek pucharowych, więc i ja, żeby wspomóc kolegów pojawiłem się w ataku. Moje przejście do przodu jest spowodowane tym, że przegrywamy mecz, a chcemy go zremisować lub wygrać. Idę wtedy do przodu, bo grać głowa potrafię, więc się tego nie boję.

Mecz z GKS Katowice zepchnął KSZO na dno tabeli. Praktycznie od początku sezonu jest problem ze zdobywaniem bramek, a dwa ostatnie mecze z silnymi rywalami punktów mogą nam już nie dostarczyć.

- Staramy się wszyscy, jednak widać, że tych bramek nie strzelamy dużo. Mogę tylko powiedzieć, że każdy z nas będzie się starał powiększyć ten dorobek bramkowy. Jednak tak jak w meczu z Katowicami, jedna bramka może nie wystarczyć. Musimy dać z siebie wszystko w tych ostatnich dwóch spotkaniach i liczyć, że uda nam się jeszcze coś dorzucić do tych 11 punktów.

Doping kibiców byłby tym dwunastym zawodnikiem, który by pomógł piłkarzom w grze?

- Na pewno tak, bo zawsze łatwiej gra się przy dopingujących kibicach. Ostatnie nasze wyniki jak i cała sytuacja wokół klubu nie zachęca kibiców do przychodzenia na stadion. Liczymy jednak, że na ostatni mecz kibice postanowią przyjść na stadion i pomogą nam zakończyć tę rundę jakimś dorobkiem punktowym.

To byłby taki dobry prognostyk, aby w rundzie wiosennej punktować.

- Nikt nam nie obieca, że rundę wiosenną rozpoczniemy lepiej, ale na pewno wszyscy już są zmęczeni tą obecną. Każdy chciałby wiedzieć na czy stoi, bo od stycznia znowu wszystko może się zmienić. Jest to niewiadomą, dlatego musimy dograć te dwa mecze najlepiej jak się da.

Któraś drużyna I ligi zaskakuje cię swoją pozycją w tabeli?

- W obecnej tabeli największym zaskoczeniem jest miejsce naszej drużyny. Naprawdę szkoda, bo nie zasłużyliśmy na taki wynik i ostatnie miejsce. W kilku meczach zabrakło naprawdę nie wiele, by kończyły się innym wynikiem, a wtedy i to miejsce na pewno byłoby wyższe.

W spotkaniu z liderem rozgrywek raczej ciężko się spodziewać punktów?

- Na szczęście piłka nożna jest nieprzewidywalna i to jest w niej piękne. Oczywiście nie jesteśmy faworytem meczu w Łodzi, a ŁKS jest w świetnej formie i nie przypadkowo zajmuje pozycje lidera w lidze. My pojedziemy tam powalczyć - jak zawsze, a wszystko zweryfikuje boisko.

Czego w takim razie zabrakło KSZO w tej kończącej się rundzie?

- Być może zabrakło nam też kibiców. Wygrywaliśmy przecież z liderem, mieliśmy Podbeskidzie na widelcu, jednak zabrakło tego wsparcia, stłamszenia dopingiem rywala. Jestem przekonany, że gdyby na trybunach byli kibice, ponieśli by nas dopingiem i po meczu schodzilibyśmy jako zwycięzcy.

Źródło artykułu: