Śnieżna wojna Lecha z Juventusem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rozegranie meczu Lecha Poznań z Juventusem Turyn nie było pewne właściwie do ostatniej chwili. Cały czas była mierzona temperatura na stadionie i gdyby spadła poniżej -15 stopni Celsjusza, spotkanie zostałoby przełożone. Ostatecznie piłkarze rywalizowali w fatalnych warunkach.

Rozważania o tym, że mecz może się nie odbyć rozpoczęły się na przedmeczowej konferencji prasowej. Wtedy wśród przedstawicieli klubu nikt raczej nie brał pod uwagę takiej możliwości, ale niska temperatura spowodowała, że do ostatniej chwili rozegranie spotkania nie było wcale tak pewne, jak mogłoby się wydawać.

Gdyby temperatura spadła poniżej -15 stopni Celsjusza, to sędzia przełożyłby mecz na czwartkowe południe. To może zwiększyłoby poziom sportowy, ale cała otoczka znacznie by ucierpiała, ponieważ z pewnością spadłaby liczba widzów. Ostatecznie mecz się odbył i zakończył się sukcesem Lecha Poznań.

Znacznie gorzej w ciężkich warunkach radzili sobie goście, którzy kilka razy sami stworzyli zagrożenie pod własną bramką. - W takich warunkach trudno było czerpać radość z gry. Nie mogę mieć pretensji do piłkarzy, bo niewiele zależało od nich - mówi trener Juventusu, Luigi Del Neri.

Na początku meczu murawa była jeszcze zielona, ponieważ śnieg zaczął padać właśnie około godziny 21. Z każdą minutą było jednak coraz gorzej, a po przerwie boisko pokrywała już spora ilość śniegu. - Jeśli mecz się zaczyna, to trzeba go skończyć. Takie decyzje trzeba podejmować przed spotkaniem, a nie w trakcie. Gratuluję piłkarzom obu drużyn, bo w takich warunkach gra się ciężko. Przy takiej pogodzie mecze nie powinny się odbywać, ponieważ sprzyja to kontuzjom. Gdyby to ode mnie zależało, to chyba nie zgodziłbym się na rozegranie tego spotkania - przyznaje Jose Maria Bakero, szkoleniowiec Kolejorza.

Mimo trudnych warunków Lech nie szukał najprostszych rozwiązań i starał się krótkimi podaniami po ziemi przedostać pod pole karne rywala. - Próbowaliśmy grać kombinacyjnie, choć było ciężko, bo boisko było zamarznięte i padał śnieg. Ale daliśmy radę - stwierdził Semir Stilić.

Po meczu Włosi mieli sporo pretensji o to, że mecz się odbył. Winę za niekorzystny wynik zrzucili właśnie na pogodę.

Źródło artykułu: