Wojciech Szczęsny: Byłem zdołowany, ale wierzyłem, że z tego wyjdę

Po tym jak Wojciech Szczęsny zaliczył udany debiut na boiskach Premier League, angielskie media zainteresowały się faktem, że przed dwoma laty młody golkiper Arsenalu Londyn złamał na siłowni obie ręce. Dla każdego człowieka to rzutujący na codzienne życie koszmar, więc co powiedzieć o bramkarzu, który swoją pracę wykonuje głównie dłońmi?

Maciej Kmita
Maciej Kmita

17 listopada 2008 roku w czasie zajęć na siłownie 18-letni wówczas Szczęsny złamał obie ręce w przedramionach. - Na siłowni robiłem przysiady ze sztangą, kiedy straciłem równowagę i cały ciężar spadł na moje ręce, łamiąc je. To było trochę dziwaczne - wspomina reprezentant Polski. - Było tam kilku ludzi, którzy mówili, że najpierw się śmiali, zanim zdali sobie sprawę, że moje ramiona nie są proste - dodaje.

Niedawno o tym incydencie przypomniał menedżer Kanonierów, Arsene Wenger, mówiąc, że dla tak młodego zawodnika był to niezwykle trudny czas. - To było bardzo ciężkie. Prawdopodobnie to był dla mnie najtrudniejszy okres. Przez cztery miesiące nie tylko nie mogłem grać w piłkę, ale to miało wpływ na całe moje życie. Nie mogłem nawet wykonywać zwykłych czynności - opowiada Szczęsny.

- Byłem zdołowany, ale nigdy nie miałem cienia wątpliwości, że wyjdę z tego. Wiara w to, że wyzdrowieję i będę dobrym bramkarzem podtrzymywała mnie na duchu - puentuje 20-letni bramkarz Arsenalu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×