Zimowa transferowa karuzela Ruchu Chorzów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Odejście Macieja Sadloka to największe zimowe osłabienie Ruchu Chorzów. O przejściu reprezentanta Polski do Polonii Warszawa wiadomo już było od końca sierpnia, więc działacze z Cichej mieli dużo czasu, aby zapełnić lukę. Dłużej trwają poszukiwania napastnika, które w dalszym ciągu nie zostały zakończone.

Odeszli

Maciej Sadlok - podpora defensywy Niebieskich. Mógł grać na stoperze, ale jesienią z konieczności, podobnie jak w reprezentacji, występował na lewej obronie. W każdym meczu "Sadloczek" imponował spokojem i "profesurą". Odejście reprezentanta można porównać do transferu sprzed dziesięciu lat, gdy z Ruchu Chorzów do Wisły Kraków przechodził Marcin Baszczyński.

Krzysztof Pilarz - w Chorzowie ostatnio działo się tak, że zawodnik, który był kapitanem kilka miesięcy później odchodził z zespołu. Tak było w przypadku Grzegorza Barana. Podobnie stało się z Pilarzem. Działacze Niebieskich stwierdzili, że z bramkarzem nie przedłużyli umowy, bo nie chcieli płacić menadżerowi wysokiej gaży za parafowanie podpisu pod nowym kontraktem. Nowy golkiper Korony od połowy rundy stracił miejsce w składzie, ale kibice Niebieskich zapamiętają jego dobre występy, a szczególnie obroniony rzut karny w końcówce meczu z Arką Gdynia w sezonie 2009/2010. Zresztą Pilarz ostatni oficjalny mecz w Ruchu zagrał w pojedynku Pucharu Polski, gdzie Niebiescy wyeliminowali OKS Olsztyn właśnie po konkursie jedenastek. Na trzy próby drugoligowców trzy razy górą był "Pilu".

Marcin Zając - gdy piłkarz w 2,5 roku temu podpisał 3-letni kontrakt z Ruchem wydawało się, że Niebiescy zrobili dobry krok. Wielu doświadczonych zawodników zazdrościło "Kicajowi" parafowania lukratywnej, jak na polskie warunki, umowy w takim piłkarsko zaawansowanym wieku. Początek przy Cichej Zając miał bardzo dobry. Później jednak zawodnik doznał kontuzji i do formy już nie wrócił. Waldemar Fornalik długo wierzył w byłego reprezentanta Polski, ale w końcu postanowiono, że zawodnik w pierwszej drużynie grał już nie będzie. Piłkarz do czerwca ma z Niebieskimi ważny kontrakt i prawdopodobnie wypełni go do końca. W zespole Młodej Ekstraklasy.

Damian Świerblewski - rok temu dołączył do zespołu w ostatniej chwili, ale w Ruchu nie pokazał na co go stać. Jedynym przebłyskiem nieprzeciętnych umiejętności pomocnika był mecz z Polonią Bytom (wiosna 2010 roku), gdy strzelając dwa gole zapewnił Niebieskim wygraną. Waldemar Fornalik jesienią często mówił o zawodniku, który nie zawsze rozumie jego filozofię gry. Szkoleniowiec prawdopodobnie miał na myśli właśnie Świerblewskiego. Piłkarz został wypożyczony do Dolcanu Ząbku, a w Chorzowie mają nadzieję, że pomocnik jeszcze pokaże w Ruchu na co go stać.

Piotr Kieruzel - w Ruchu nie zrobił tego kroku jakościowego jaki dokonał chociażby Maciej Sadlok. Działacze Niebieskich wspólnie ze sztabem trenerskim i samym zawodnikiem uznali, że lepiej będzie, aby defensor kontynuował karierę w klubie, gdzie będzie miał możliwość gry. Od wiosny Kieruzel będzie występował na pierwszoligowych boiskach w barwach Warty Poznań.

Patryk Stefański - zdaniem ekspertów "Stefan" ma większy talent niż Artur Sobiech. Jednak póki co piłkarz nie pokazał tego w meczach ligowych. Zawodnik za bardzo był wychwalany, nim pokazał cokolwiek w meczach pierwszej drużyny Ruchu i psychicznie nie uniósł ciężaru oczekiwań. Piłkarz został wypożyczony do Zagłębia Sosnowiec, gdzie ma pokazać nieprzeciętne podobno umiejętności.

Przyszli:

Marek Szyndrowski - wrócił po latach do klubu, w którym się wychował. Z Cichej obrońca odszedł do Korony Kielce w 2004 roku. Wtedy należał do czołowych graczy staczającego się w coraz niższe rejony tabeli drugiej ligi Ruchu. Jego powrót fani Niebieskich odebrali różnie. Teraz wszystko w nogach zawodnika. Jeśli obrońca będzie grał na takim poziomie jak w sezonie 2003/2004, wtedy kibice 14-krotnch mistrzów Polski będą mogli być spokojni o jego formę.

Żeljko Djokić - działacze Ruchu jeździli do Serbii obserwować Zorana Rendulicia, a podpisali umowę z Djokiciem. O tym czy to była zasłona dymna czy też rzeczywiście 28-letni Serb zrobił na wysłannikach Niebieskich piorunujące wrażenie nie dowiemy się prawdopodobnie nigdy. Wiadomo natomiast, że zdaniem wielu Djokić może wiosną należeć do odkryć polskiej ekstraklasy.

Michał Steinke - stoper Tura Turek długo musiał przekonywać sztab szkoleniowy Niebieskich do swoich umiejętności. O zawodniku mówi się, że może być w zespole następcą Macieja Sadloka. Przed piłkarzem jednak dużo ciężkiej pracy, bo w pierwszych meczach miejsca w składzie raczej nie znajdzie. Obrońca podpisał z Ruchem półroczny kontrakt i jeśli chce zostać w Chorzowie, musi do czerwca udowodnić, że szansy nie otrzymał przypadkowo.

Marek Zieńczuk - jedno wiadomo na pewno. Taki sezon jak 2007/2008 drugi raz zawodnikowi raczej się nie trafi. Wtedy piłkarz w 28 meczach zdobył 16 bramek. W 2009 roku wyjechał do Grecji, skąd wrócił z kontuzją. W sierpniu podpisał umowę z Lechią, ale długo tam miejsca nie zagrzał i w styczniu związał się z Niebieskimi. Zieńczuk ma coś do udowodnienia wszystkim tym, którzy go już skreślali. Piłkarza nie można porównywać do Andrzeja Niedzielana, który właśnie w Ruchu się odbudował. Wiadomo jednak, że Zieńczuk potencjał ma spory. Pytanie tylko czy go wykorzysta i następnie będzie wychwalany jak Niedzielan czy też wygwizdywany jak Zając.

Michal Pesković - po odejściu Krzysztofa Pilarza do Korony Kielce, Ruch poszukiwał zmiennika dla Matko Perdijicia. Szybko go znaleziono. Występujący swego czasu w Polonii Bytom Słowak pozytywnie przeszedł przy Cichej testy i podpisał z Ruchem umowę. Przez ostatnie pół roku Pesković nigdzie nie grał, a w Chorzowie musi liczyć się z tym, że będzie na początek drugim bramkarzem.

Dodajmy, że do pierwszej drużyny dołączeni zostali występujący w Młodej Ekstraklasie Przemysław Kanarek, Michał Kołodziejski oraz Filip Starzyński.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)