Krzysztof Żukowski: Jesteśmy rodziną

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Flota Świnoujście wygrała już trzeci mecz z kolei, dzięki czemu umocniła się w czołówce I ligi. Obecnie Wyspiarze tracą sześć punktów do wicelidera i nie zamierzają spocząć na laurach. Tym bardziej, że w następnej kolejce podejmą Podbeskidzie Bielsko-Biała.

W sobotni wieczór świnoujski zespół rozprawił się w Łęcznej z Bogdanką. Zwycięstwo 1:0 zapewnił gol strzelony przez Ensara Arifovicia. Gospodarze nie byli jednak tłem dla wyżej notowanego przeciwnika. - Obawiałem się trochę tego meczu. Szczerze mówiąc, na rozgrzewce nie czułem się zbyt pewnie, ale wydaje mi się, że nie wyglądało to najgorzej. Było troszeczkę zamieszania po stałych fragmentach gry. Piłka którą graliśmy - Adidas Jabulani nie jest najlepsza dla bramkarzy. Ona robi różne figle - ocenia Krzysztof Żukowski.

Bramkarz Floty wrócił na Lubelszczyznę, gdzie grał przez 3,5 roku. Nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w składzie ówczesnego Górnika i odszedł po sezonie 2008/2009. W sobotę przypomniał się łęczyńskim kibicom kilkoma udanymi interwencjami. - Cieszę się, że mogłem tutaj pokazać w jakiej jestem formie. Boli mnie, że na trybunach nadal jest taki sam klimat, jaki był wcześniej. Szczerze mówiąc, kibice nie wspierają swojej drużyny. Przykre jest też to, że zawodnik z Łęcznej słyszy nieprzyjemne wulgaryzmy pod swoim adresem co do koloru skóry. Dla mnie jest to dziwne. Powinno się to tępić i takich ludzi nie wpuszczać na stadiony! - uważa 26-letni golkiper.

Żukowski (w wyskoku) ma pewne miejsce w składzie nadmorskiego zespołu.

Wyspiarze są liderem tabeli rundy wiosennej. W drugiej części sezonu doznali tylko jednej porażki. Dobra passa rozbudziła ich nadzieję na włączenie się do rywalizacji o awans. Żukowski podkreśla, że tajemnica sukcesu tkwi w dobrej atmosferze w drużynie. - W I lidze liczą się nie tylko umiejętności, ale również serce do walki, charakter i przede wszystkim kolektyw. My jesteśmy naprawdę rodziną, która dobrze funkcjonuje i nawzajem się wspieramy - przekonuje wychowanek Salosu Słupsk.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)