Kotorowski zapisał się w historii Lecha

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Kotorowski zapisze się w historii Lecha. Doświadczony zawodnik może pochwalić się mianem bramkarza z największą liczbą oficjalnych występów w Kolejorzu.

Do tej pory klubowym rekordzistą pod tym względem był Piotr Mowlik, który zaliczył 171 meczów. W sobotę w starciu z Legią "Kotor" wyprzedził swojego starszego kolegę i zaczął śrubować nowy rekord. - Przyznam, że o całej sprawie dowiedziałem się dopiero kilka dni przed meczem. Sam nigdy nie liczyłem wszystkich występów, te statystyki przekazali mi koledzy. Świetnie się jednak złożyło, że taki rekord przypadł właśnie mi. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, nie każdemu dane jest zapisać się w klubowych annałach. Nie wiem jak bardzo uda mi się wyśrubować swój wynik. Czy osiągnę barierę 200 występów dla Kolejorza? Wszystko zależy od tego, czy dopisze mi zdrowie - powiedział Krzysztof Kotorowski.

Zespół Jose Marii Bakero wygrał z Wojskowymi 1:0, lecz jego forma nadal odbiega od optymalnej. - Wszyscy chcieliby oglądać Lecha grającego widowiskowo, my też. Tymczasem presja cały czas wzrasta, bo miejsce w tabeli nikogo w Poznaniu nie zadowala. Myślę, że zwycięski pojedynek z Legią to pierwszy krok do naprawy tej niekorzystnej sytuacji, zwłaszcza że w piątek punkty straciły Górnik Zabrze i Lechia Gdańsk. Jeśli uda nam się wygrać kilka kolejnych spotkań, to powinniśmy złapać luz psychiczny. To znacznie ułatwiłoby poprawę stylu - stwierdził Kotorowski.

Na trybunach Stadionu Miejskiego zasiadło w sobotę niemal 37 tys. widzów. To nowy rekord frekwencji w ekstraklasie. - Jeśli chodzi o atmosferę, to było niesamowicie. Dopisała zarówno publiczność, jak i pogoda. Dla mnie był to już 172. występ w barwach Kolejorza, ale gdy wyszedłem na rozgrzewkę, to i tak czułem ciarki na plecach. Taki doping zawsze niesie i pomaga w wygrywaniu - dodał bramkarz Lecha.

We wtorek wieczorem poznaniaków czeka arcyważny rewanżowy pojedynek z Podbeskidziem Bielsko-Biała w Pucharze Polski. W pierwszym starciu padł wynik 1:1, a więc wywalczenie awansu na terenie rywala może okazać się bardzo trudnym zadaniem. - Nie ma co się rozwodzić, trzeba po prostu zdobyć tam bramkę. Wiem, że to banał, poza tym Wisła Kraków myślała tak samo, a wszystko skończyło się dla niej źle. Musimy zagrać tak, by nie powtórzyć jej błędów - oznajmił "Kotor".

Źródło artykułu: