Holandia: Polak trenuje z pierwszą drużyną Feyenoordu

Zdjęcie okładkowe artykułu: TVN Agency /  /
TVN Agency / /
zdjęcie autora artykułu

Michał Janota, jeden z najbardziej obiecujących piłkarzy w Polsce, został zaproszony do treningów z pierwszą drużyną Feyenoordu Rotterdam. <I>- Będę wraz z czterema kolegami z A1 przez dwa tygodnie trenował z tą drużyną </i>- mówi serwisowi SportoweFakty.pl Michał Janota dotychczas występujący w młodzieżowych drużynach Feyenoordu. Jest to duże wyróżnienie dla Polaka i możliwość pokazania się trenerom z pierwszego zespołu.

W tym artykule dowiesz się o:

W poprzednim sezonie Michała Janotę trapiły kontuzję i z tego powodu zagrał w tylko jedenastu meczach A1. Mimo to, grając na pozycji ofensywnego pomocnika, zdołał strzelić pięć goli. - Ogólnie było tragicznie, bo cały czas miałem jakieś kontuzje. Nie mogłem sobie pograć - rozkłada bezradnie ręce polski zawodnik. Jednak los uśmiechnął się do niego, kiedy pierwsza drużyna Feyenoordu rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. W gronie piłkarzy trenujących pod okiem Gertjana Verbeeka był 17-letni Janota. Dodatkowo na pierwszych zajęciach pojawiło się aż 14 tysięcy kibiców!

- Nie wiem czemu zostaliśmy zaproszeni. Może dlatego, że jesteśmy dobrzy (śmiech). Faktem jest, że przez dwa tygodnie będziemy trenować z pierwszą drużyną. Będą w tym czasie sparingi, ale nie wiem czy dostanę szansę - mówi Janota. Polak jest zachwycony treningami z pierwszym zespołem. - Wrażenia? Wspaniałe! Murawa jest jak dywan, całkiem inaczej się gra i to w dodatku ze świetnymi piłkarzami. Wszyscy są bardzo mili. Makaay czy Thomason to trzymają na przykład ze sobą, ale nikt mnie nie traktował w sposób: "Hej młody, stań tutaj". Dzisiaj nawet jeden z trenerów chwalił mnie - uśmiecha się Janota.

Polak robi coraz większe postępy w swojej karierze i od treningu z pierwszą drużyną to debiutu w Eredivisie droga już bliska. Janota nie chce jednak zapeszać. - Dużo będzie zależało od tego, jak zaprezentuje się podczas tych dwóch tygodni, a następnie w meczach A1 - kończy Michał Janota.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)