Defensywne mieszanki Sasala - echa meczu Pogoń Szczecin - Olimpia Elbląg
Trener Portowców Marcin Sasal nie ustaje w przemeblowywaniu defensywy, co kolejkę ustawiając ją w odmienny sposób. Obronne szachy nie mają jednak negatywnego wpływu na domowe poczynania zespołu, który konsekwentnie buduje twierdzę przy Twardowskiego. Ostatnia porażka Pogoni w roli gospodarza przydarzyła się w szczecińskim debiucie pewnego trenera, który przy okazji obserwował sobotnie widowisko.
Sebastian Szczytkowski
Budowa twierdzy ruszyła wiosną, trwa do dziś
Przenikliwie chłodny wieczór 18. listopada ubiegłego roku zapadł w pamięci kibiców Pogoni nie tylko ze względu na fatalną aurę wspomnianego dnia, ani nawet ogromną dramaturgię meczu Portowców z GKS Katowice. Ówczesny pojedynek zapisuje się w bieżącej historii szczecińskiego klubu jako ostatni, dotychczas przegrany na własnym obiekcie. Drużyna Pogoni opuszczała murawę w roli pokonanych, choć do 84. minuty prowadziła różnicą dwóch bramek. Wtedy to jednak do szaleńczej ofensywy ruszyli katowiczanie, którzy w kilka minut wbili rozbitym gospodarzom trzy bramki. Gdy prowadzący zawody sędzia Michał Mularczyk zagwizdał po raz ostatni, przyjezdni mogli świętować niespodziewane zwycięstwo, a wśród Portowców wściekłość zmieszała się z wielkim rozgoryczeniem. - To, co wydawało się nieprawdopodobne stało się faktem. Katowiczanie doprowadzili najpierw do wyrównania, a następnie do prowadzenia. Portowcy w osiem minut stracili trzy bramki, a mogli, wręcz powinni spotkanie z GKS-em wygrać. Podopieczni Wojciecha Stawowego rzutem na taśmę wyrwali szczecinianom komplet punktów - opisywał wydarzenia ostatnich minut nasz portal.
Oglądany przez nieliczne grono szczecińskich kibiców pojedynek zamknął nieudaną dla Pogoni rundę jesienną poprzedniego sezonu, będąc zarazem domowym debiutem w roli trenera Portowców Artura Płatka. Szkoleniowiec ten już więcej w Szczecinie nie przegrał, notując wiosenną serię remisów i zwycięstw. Passę swojego poprzednika kontynuuje do dziś Marcin Sasal, którego zespół w bieżącym sezonie wygrał wszystkie mecze w roli gospodarza, zdobywając w nich dziewięć goli, tracąc jedynie dwa. - Dawno już tutaj nie przegraliśmy i tak powinno zostać. Utrzymujemy twierdzę od bardzo dawna i jesteśmy na tyle silnym zespołem, że powinniśmy jej pilnować jak najdłużej - komentował po zwycięstwie z Olimpią Elbląg 3:1 Adam Frączczak. Warto także odnotować, że sobotnim zmaganiom przyglądał się z perspektywy trybun trener Płatek, obecnie prowadzący Wartę Poznań.