Daniel Gołębiewski: Gol cieszy, ale potrafię grać lepiej

Górnik Zabrze co prawda przegrał w Gdańsku, ale Danielowi Gołębiewskiemu udało się strzelić pierwszą bramkę w barwach nowego klubu. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiedział o meczu, a także o wrażeniach z gry na PGE Arenie Gdańsk.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Mimo porażki, Daniel Gołębiewski twierdzi, że jego zespół pozostawił po sobie dobre wrażenie. - Uważam, że postawiliśmy się w tym meczu. Mieliśmy też dużo szans na to, aby strzelić bramkę. W końcówce jednak Lechia przycisnęła i stworzyła kilka sytuacji, które wykorzystała - stwierdził po meczu napastnik wypożyczony do Górnika z Polonii Warszawa. -. Mieliśmy troszkę mniej szczęścia, gdyż po przypadkowym zagraniu ręką z naszego prowadzenia 1:0 zrobiło się 2:1 dla Lechii. Szkoda tego, ale pozostaje nam iść tą drogą, którą sobie obraliśmy. Chcemy ciężko pracować i pokazywać się w meczach z jak najlepszej strony. Chcemy dalej iść tą drogą - dodał ambitny piłkarz.

Napastnik klubu z Górnego Śląska podobnie jak większość piłkarzy, którzy mieli okazję zagrać na PGE Arenie Gdańsk był pod wrażeniem gry na arenie Euro 2012. - To prezent dla nas za to, że gramy w piłkę. Powoli powstaje w Polsce coraz więcej stadionów na europejskim poziomie, przychodzi mnóstwo ludzi i tworzą znakomitą otoczkę. Nam nie pozostaje nic innego, jak tylko grać jak najlepiej - zauważył Gołębiewski, po czym dodał. - Najbardziej cieszyłyby nas jednak trzy punkty.

To po dobitce Daniela Gołębiewskiego Górnik wyszedł w poniedziałek na prowadzenie. - Zdobyłem bramkę i był to mój pierwszy gol zdobyty w barwach Górnika. Bardzo mnie to cieszy, ale zdaję sobie sprawę, że potrafię grać lepiej i w kolejnych meczach postaram się to pokazać - stwierdził surowo oceniający siebie piłkarz, który odniósł się też do wypowiedzi Sebastiana Małkowskiego, który stwierdził że bramka była przede wszystkim jego winą. - To prawda, ale to nie był przypadek. Wcześniej strzelał Mariusz Przybylski, a ja również czekałem na dobitkę. W tamtej sytuacji Małkowski obronił, ale cały czas dawałem sobie szanse. Bardzo dobrze uderzył Tomek Zahorski, a ja znalazłem się w tym miejscu, w którym trzeba było - zakończył 24-latek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×