Przemysław Oziębała: Mecz mógłby wyglądać inaczej, gdyby wpadła bramka po moim strzale

W niedzielnym spotkaniu T-Mobile Ekstraklasy, Widzew Łódź przegrał na wyjeździe z Legią Warszawa 0:2 (0:0). Spotkanie mogłoby mieć zupełnie inny przebieg, gdyby doskonałej sytuacji w pierwszej połowie nie zmarnował Przemysław Oziębała, napastnik Widzewa.

Bartosz Tarnowski
Bartosz Tarnowski

- Szkoda, że nie wpadła. Oddałem strzał, a bramkarz obronił. Mecz mógłby wyglądać inaczej, gdyby padła bramka po moim strzale. Niestety wyszło, jak wyszło - mówi załamany Przemysła Oziębała.

Pierwsza połowa spotkania na Pepsi Arena była wyrównana i sytuacje były po obu stronach. Obraz gry zmienił się po przerwie, kiedy atakowała głównie Legia, która oddała dziewięć strzałów na bramkę, a Widzew ani jednego. - Zgadza się, ale powinien być dla nas ewidentny karny. Jednak nie możemy mówić też w ten sposób, że byśmy zdobyli jakieś punkty, bo karny nie kończyłby meczu. Nie ma co gdybać. Przegraliśmy, Legia strzeliła więcej bramek i była lepsza - powiedział "Ozi".

Dla podopiecznych Radosława Mroczkowskiego była to trzecia porażka z rzędu, przez co skomplikowała się sytuacja widzewiaków. - Nie tak to miało wyglądać. Wychodzimy po to aby wygrywać, zdobywać punkty. W ostatnich trzech meczach nie zdobyliśmy ani jednego punktu i jest nam przykro z tego powodu.

W środę zawodnicy Widzewa staną przed okazją rewanżu na zespole Macieja Skorży. Wówczas to zostanie rozegrane spotkanie pomiędzy oboma zespołami w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. -No tak, przyjeżdżamy tutaj na puchar. Myślę, że wyciągniemy do tego czasu wnioski i będzie korzystniejszy wynik, niż w meczu ligowym - kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×