Waldemar Sobota: Bramki nie są wykładnią tego czy ktoś dostaje powołanie czy nie

Kapitaną bramkę w meczu z Górnikiem Zabrze strzelił Waldemar Sobota, którym w kontekście powołania do reprezentacji interesuje się Franciszek Smuda. Po spotkaniu w Zabrzu Sobota był jednak zadowolony przede wszystkim ze zwycięstwa Śląska.

Artur Długosz
Artur Długosz

W 85. minucie meczu pomiędzy Górnikiem Zabrze a Śląskiem Wrocław Waldemar Sobota popisał się świetnym strzałem po którym piłka odbiła się od słupka i poprzeczki, a potem wpadła do bramki. - Chciałem strzelić po długim rogu. To mi się udało. Może trochę szczęśliwie piłka wpadła do bramki, ale najważniejsze to co w sieci i że wygraliśmy 2:0 - mówił piłkarz WKS-u w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Dla byłego zawodnika MKS-u Kluczbork najważniejsze było jednak zwycięstwo Śląska Wrocław. Dla Soboty był to także jednak ważny mecz. Dlaczego? - Trochę po zeszłym tygodniu, kiedy sprokurowałem rzut karny czułem się współwinny tej porażki z Wisłą. Na szczęście tak się stało, że teraz strzeliłem bramkę i mam nadzieję, że już na dobre tory wskoczyłem - wyjaśnił piłkarz.

Szkoleniowiec Śląska, Orest Lenczyk mocno zaskoczył wyjściowym składzie. W podstawowej jedenastce wicemistrzów Polski znaleźli się między innymi Rafał Gikiewicz, Dariusz Sztylka czy Krzysztof Wołczek. - My spodziewamy się w każdej chwili, że ktoś może usiąść na ławce, a drugi może wskoczyć na jego miejsce. Mamy bardzo szeroką kadrę. Gdy jakiś zawodnik wchodzi na boisko na pewno jakość się nie obniża. Myślę, że to było w tym meczu widoczne - wyjaśnił Sobota, który sam zagrał jako napastnik, choć zazwyczaj występuje jako skrzydłowy. - Wydaje mi się, że w pierwszej połowie zagrałem poprawnie. To jednak nie mnie oceniać tylko trenerowi. Cieszę się przede wszystkim z tego, że udało nam się wygrać i dalej liderujemy w Ekstraklasie. Trochę mało piłek miałem w drugiej połowie. Tak, jak jednak mówię najważniejszy jest końcowy efekt i to, że udało mi się strzelić bramkę - skomentował pomocnik.

Niedawno Franciszek Smuda mówił, że bacznie przygląda się Waldemarowi Sobocie. - Trener Smuda na pewno nie patrzy kto ile bramek strzelał. Gdyby na to patrzył to na pewno by mnie nie powołał. Do tej pory miałem jednego gola strzelonego w lidze i mimo wszystko interesował się mną. Bramki na pewno nie są wykładnia tego czy ktoś dostaje powołanie czy nie - podkreślił zawodnik Śląska Wrocław.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×