Krzysztof Sobieraj: Mamy pierwszy efekt ciężkiej pracy, a będą kolejne

Po totalnie nieudanej rundzie jesiennej, wiosnę warciarze rozpoczęli od zwycięstwa. Było ono dość skromne (1:0), ale strzelec decydującego gola Krzysztof Sobieraj podkreślił, że w niedzielę styl i piłkarskie fajerwerki znajdowały się na drugim planie.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- To był dla nas bardzo ważny mecz i to z wielu względów. Dlatego zwycięstwo ma ogromne znaczenie. Każdy w naszej drużynie grał odpowiedzialnie. Jesienią tego nie było. Wówczas nie potrafiliśmy dowozić do końca skromnego prowadzenia. Powód był bardzo prosty. Byliśmy źle przygotowani do sezonu. Wszystkie braki nadrabialiśmy już od grudnia i mamy pierwsze efekty. Finezji wprawdzie nie było, ale akurat na to trudno liczyć, biorąc pod uwagę stan murawy na Stadionie Miejskim - powiedział Krzysztof Sobieraj.

Okres przygotowawczy zielonych był niezwykle intensywny. Czy w końcówce starcia z KS Polkowice gospodarze odczuwali zmęczenie? - Trudno to jednoznacznie ocenić. Gdy objęliśmy prowadzenie, to próbowaliśmy je jeszcze podwyższyć. Ale jeśli nie umiesz wygrać 2:0, to zachowaj chociaż skromne 1:0. Jesienią tego nam brakowało. Dlatego ja się bardzo cieszę - dodał rosły defensor.

Wcześniej rzuty karne dla Warty egzekwowali Piotr Reiss i Tomasz Magdziarz. Na inaugurację wiosny po raz pierwszy zrobił to Sobieraj. Czy to on będzie teraz głównym wykonawcą jedenastek? - To zadanie należy głównie do "Reksia", ale jego akurat nie było na boisku. Dlatego ja podszedłem do piłki. Odpowiedzialność była bardzo duża, jednak podołałem zadaniu. Tak naprawdę nie ma znaczenia kto trafia do siatki. Chodzi o to, byśmy wygrywali i przede wszystkim byli drużyną. Myślę, że do tego dochodzimy.

Warta osiągnęła w niedzielę to co chciała, lecz przeciwnik nie zawiesił jej poprzeczki zbyt wysoko. Podopieczni Janusza Kudyby zaprezentowali się w Poznaniu bardzo słabo. - Nie chciałbym wypowiadać się na temat gry rywala. Może to my po prostu bardzo dobrze wypadliśmy w defensywie. Przyznam, że nie czułem strachu przed tym spotkaniem. Byłem dziwnie spokojny, bo wcześniej bardzo ciężko pracowaliśmy. Ten wysiłek dał już pierwszy efekt w postaci inauguracyjnego zwycięstwa, a myślę, że będą kolejne - oznajmił Sobieraj.

Polkowiczanie stwarzali zagrożenie głównie po stałych fragmentach. Na gospodarzach nie robiło to jednak wielkiego wrażenia. - KS nieźle bił rzuty wolne czy rożne, ale tak jak wspominałem wcześniej - graliśmy bardzo odpowiedzialnie i radziliśmy sobie z tym - zakończył 31-letni obrońca.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×