Wisła w Białymstoku: Sentymentalna podróż Probierza i debiut nastolatka

- Dla mnie to fajna podróż, bo w Białymstoku spędziłem fajny okres. Jagiellonia nie zwykła u siebie przegrywać i u siebie gra bardzo ciekawą piłkę. Jest niesiona dopingiem tych 6000 kibiców - więcej nie może wejść. Jest tam bardzo fajna atmosfera - mówi przed sobotnim meczem 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok trener Wisły Kraków Michał Probierz.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Jagiellonia to najdłuższy jak na razie przystanek w karierze trenerskiej Probierza. Pracował przy Słonecznej od czerwca 2008 roku do lipca 2011. Dwa razy awansował z Jagą do europejskich pucharów, w sezonie 2009/2010 zdobył z tym klubem Puchar Polski. Jego pracy w Białymstoku towarzyszyło wiele niedomówień. Jak choćby to o rzekomym konflikcie z Tomaszem Frankowskim, który przeciwko Białej Gwieździe akurat nie wystąpi z powodu kontuzji.

- Nie ukrywajmy - Tomek jest ikoną tego klubu. Pracowaliśmy razem dość długo i bardzo go sobie cenię. Nieprawdą jest, że mieliśmy jakiś konflikt. Do dziś utrzymujemy kontakt i na pewno przed meczem się spotkamy - zapewnia Probierz.

W Białymstoku wobec fatalnej sytuacji kadrowej opiekun Wisły da szansę debiutu 18-letniemu Alanowi Urydze. To wychowanek krakowskiego Hutnika, ale od lat związany z Wisłą. Jest etatowym reprezentantem Polski w swojej kategorii wiekowej i regularnie gra w Młodej Ekstraklasie. Możliwość debiutu dają mu kontuzje Michała Czekaja, Gordana Bunozy i Kew Jaliensa. - Uryga na pewno zadebiutuje. On dostanie szansę, jeśli nic się już nie wydarzy. Ktoś kiedyś musi ją dostać. Nie ma sensu kombinowanie znowu z pomocnikiem na środku obrońcy. Uryga gra regularnie w Młodej Ekstraklasie, więc niech zagra. Zobaczymy. Nie mamy innego wyjścia. Z nikogo nie zrezygnowaliśmy, nikogo nie odstawiliśmy. Po prostu nie mamy więcej obrońców - tłumaczy Probierz. Z kogo jeszcze nie będzie mógł skorzystać szkoleniowiec mistrzów Polski? - Nie trzeba wszystkiego zdradzać (śmiech). Cwetan Genkow i dwaj inni zawodnicy są poobijani.

Probierz liczy, że jego zespół chociaż szanse na obronę mistrzostwa ma już tylko matematyczne, będzie grał do końca rozgrywek z pełnym zaangażowaniem. - Charakter wiślacki pokazuje się w tych trudnych momentach i teraz będzie można zobaczyć, czy jesteśmy na dobre i na złe. Wiem, że wszyscy spodziewali się lepszych wyników, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazać charakter. W takim sytuacjach odwołuję się do mojego motto: nie mów mam pecha, mów mam szczęście, bo ono się uśmiecha. To jest w naszym wypadku najważniejsze. Mam nadzieję, że liczba nieszczęść się skończyła.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×