Wielkie derby Bytomia będą... małe? Garstka fanów obejrzy starcie Ruchu z Polonią

Pojedynek Ruchu Radzionków z Polonią Bytom od kilku miesięcy rozpala zmysły kibiców obu drużyn. Starcie odwiecznych rywali cieszy się olbrzymim zainteresowaniem szalikowców, ale tych... na trybunach będzie jak na lekarstwo.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Na pojedynek Ruchu Radzionków z Polonią Bytom od dłuższego czasu cieszy się cały piłkarski Śląsk. Oba kluby mają w tym regionie niemałą rzeszę sympatyków. Derbową potyczkę obejrzy jednak jedynie garstka z nich.

- Na dzień dzisiejszy mamy możliwość wpuszczenia na to spotkanie 199 kibiców. Jeżeli nie uda nam się porozumieć z magistratem w tej sprawie, to nie będziemy nawet prowadzić dystrybucji biletów na derby. Na stadion wejdą tylko ci fani, którzy posiadają karnety na rundę wiosenną - wyjaśnia Tomasz Baran, prezes radzionkowskiego klubu.

Nikt w Bytomiu nie ma wątpliwości, że jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie, to cała otoczka derbowej potyczki legnie w gruzach. Najzagorzalsi fani Cidrów na mecz z Polonią szykowali specjalną oprawę. Jak na razie na próżno, bo nieliczni z nich posiadają stałe karty wstępu na obiekt przy Narutowicza.

Władze Polskiego Związku Piłki Nożnej całą winą za zaistniałą sytuację obarczają włodarzy klubu z Radzionkowa. - Zarząd Ruchu doskonale wie, że jeżeli nie uzyska zgody na organizację imprezy masowej, to czeka ich kara finansowa i być może odjęcie punktów. Powinni mieć też świadomość tego, że na obiekt w Stroszku nie dostaną licencji na przyszły sezon gry na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy - zapowiada Jan Popiołek, szef komisji licencyjnej ds. klubów I ligi.

Z powodu uchybień w sprawach bezpieczeństwa jesienne derbowe starcie Ruchu z Polonią Bytom, zaplanowane do rozegrania na obiekcie radzionkowian w Bytomiu-Stroszku, rozegrane zostało na koniec rundy, na obiekcie niebiesko-czerwonych przy Olimpijskiej. Od zamieszania minęło pół roku, a obiekt przy Narutowicza jak leżał, tak leży ugorem. Ruch nie zamierza już w ten stadion inwestować, bo latem przeniesie się najpewniej do Katowic lub Sosnowca.

Warunkiem tego jest jasny sygnał z radzionkowskiego magistratu, że ruszy na dobre sprawa budowy nowego stadionu dla Cidrów. - Finansowo na pewno nie są to kwoty, które mogłyby nas położyć na kolana. Poczynimy jednak starania w kierunku gry na innym obiekcie tylko i wyłącznie wówczas, kiedy będziemy mieli pewność, że w najbliższym czasie w Radzionkowie zacznie się coś dziać w sprawie nowego stadionu - wskazuje prezes śląskiego klubu.

Baran ma już wyraźnie dość opieszałości gminy w sprawie budowy nowego, kameralnego obiektu. W grę wchodziłoby powstanie stadionu na 5-6 tys. miejsc. - Zanim gdziekolwiek się przeniesiemy musimy mieć pewność, że w sprawie budowy stadionu coś się ruszy. Jeżeli mielibyśmy stać się na lata zespołem bezdomnym, to podejmowanie się takich wyzwań dla samych siebie, kilku sponsorów i najbardziej zagorzałych kibiców, byłoby walką z wiatrakami. Potrzebujemy wyraźnego sygnału z magistratu, a wtedy zrobimy wszystko, by tę ligę dla Radzionkowa utrzymać - zapowiada sternik Ruchu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×