Gra w... kości - relacja z meczu Arka Gdynia - Flota Świnoujście

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Z dużej chmury mały deszcz. W meczu starych znajomych, po słabej grze, polegającej głównie na polowaniu na kości rywala, dość nieoczekiwanie Flota urwała punkty gospodarzom. Remis dla żółto-niebieskich uratował na dwie minuty przed końcem meczu rezerwowy Janusz Surdykowski. 6 minut wcześniej Wyspiarze wyszli na prowadzenie po bramce Ensara Arifovicia, z którego w przerwie zimowej zrezygnował trener Petr Nemec.

Spotkanie Arki z Flotą od początku nie układało się po myśli gospodarzy i bardziej przypominało mecz australijskiego rugby niż futbolu! Po żółto-niebieskich widać było trudy środowego rewanżu PP z Legią w Warszawie. Natomiast goście ze Świnoujścia, za wyjątkiem pierwszego kwadransa, nastawili się tylko na ostrą, kontaktowa grę, przeszkadzanie oraz wybijanie gdynian z rytmu. Nie interesowała ich piłka, ani strzelanie goli. Widać było, że ich ambicją jest tylko urwanie punktu Arce i najlepiej wynik bezbramkowy.

Goście od początku nastawili się na zmasowaną obronę oraz ostrą, kontaktową grę i swój cel osiągnęli. Wyspiarze albo polowali na nogi Arkowców, czego konsekwencją była kontuzja i zmiana już w 31. minucie kapitana gospodarzy Sławomira Mazurkiewicza, albo sami symulowali wiele fauli i często kładli się na murawie "kradnąc" bezcenne dla siebie sekundy.

Bardzo ambitna, ale też ostra gra Flociarzy spowodowała podobne reakcje i zagrania ze strony gospodarzy, co doprowadziło m.in. do bardzo brutalnego faulu Radosława Pruchnika w 52. minucie na młodym Patryku Frycu, który doznał poważnej kontuzji kolana, o co wielkie pretensje miał na pomeczowej konferencji trener Krzysztof Pawlak, jakby zapominając o starej zasadzie, że kto sieje wiatr, ten zbiera burze. Za ten ostry faul pomocnik Arki został ukarany tylko żółtą kartką.

Żółto-niebiescy zagrali słabiej niż ostatnio przyzwyczaili swoich fanów. Gra była wolna, szarpana, było mnóstwo niedokładności. Aż przez pół godziny ciężko było doszukać się klarownych sytuacji pod obiema bramkami. Dopiero w 31 minucie groźny strzał zza pola karnego oddał Marcin Radzewicz i Artur Melon miał ogromne kłopoty z jego obroną. Na tym emocje w pierwszej połowie się...  zakończyły.

W drugiej części gry, jak już udało się Arce kilkukrotnie przeprowadzić typowo piłkarskie akcje, to albo brakowało dokładności pod bramką Floty, albo bramkarz gości popisywał się skutecznymi interwencjami. Tak było chociażby w minucie 58. minucie spotkania, gdy w wielkim zamieszaniu w polu karnym Floty, Pruchnikowi udało się oddać strzał głową, a do odbitej przez Melona piłki doskoczył najlepszy w szeregach żółto-niebieskich Piotr Kuklis, ale jego dobitka była minimalnie niecelna. Dwie minuty później Kuklis był faulowany dokładnie na linii pola karnego. Rzut wolny z 16 metrów wykonywał sam poszkodowany, ale trafił w mur złożony z aż 9 piłkarzy Floty.

Gdy wydawało się, że ten brzydki i agresywny mecz zakończy się bezbramkowym podziałem punktów, to niespodziewanie gola w 82. minucie strzelił Ensar Arifović. Napastnik Floty, który jeszcze jesienią w barwach Arki trzykrotnie pokonywał golkiperów rywali, tym razem znalazł się niepilnowany w polu karnym gdynian i po dośrodkowaniu Krzysztofa Bodzionego, uderzył piłkę główką, a ta po koźle wpadła w górny róg bramki bezradnego Macieja Szlagi.

Podrażnieni gospodarze mocno ruszyli na słaniających się już na nogach gości ze Świnoujścia i dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadzili do wyrównania. Co prawda strzał głową rezerwowego Janusza Surdykowskiego znakomicie z bliska sparował Melon, ale piłka padła łupem Piotra Tomasika, który szybko ponownie dograł ją płasko w pole bramkowe, a tam popularny "Surdyk" dopełnił już tylko formalności, ratując tym samy remis dla gospodarzy.

Tak więc w Gdyni z dużej chmury spadł mały deszcz. Z remisu zadowoleni są tylko goście, a Arka nie wykorzystała potknięć (remisów) najgroźniejszych rywali: Termaliki, Piasta, Zawiszy oraz Pogoni i w czubie tabeli zachowane zostało status quo.

Wypowiedzi trenerów:

Krzysztof Pawlak (trener Floty): Jechaliśmy do Gdyni i spodziewaliśmy się wielkiej walki na boisku. Żeby osiągnąć tutaj dobry rezultat, to musieliśmy wypowiedzieć gospodarzom wojnę, prawdziwą bitwę! Przed meczem remis wzięlibyśmy z pocałowanie ręki, ale teraz po meczu jesteśmy trochę rozczarowani, bo to my prowadziliśmy w tym spotkaniu. Arka co prawda miała wyraźną przewagę przez całe spotkanie, ale tylko optyczną. Do przerwy gospodarze mieli raptem jedną klarowną sytuację. Po golu Arifovicia byliśmy blisko wygranej, ale trudy walki i duży ubytek sił spowodował, ze gospodarze wyrównali. Z remisu 1:1, wywiezionego z bardzo gorącego i trudnego terenu, jesteśmy bardzo zadowoleni. Chciałbym jeszcze dodać, że gospodarze też grali agresywnie i mam wielkie pretensje do Pruchnika za jego brutalny faul na Frycu, który zasługiwał nie na żółtą kartkę, a od razu na czerwień!  Przecież z rozmysłem wszedł wyprostowaną nogą w kolano mojego zawodnika, którego musimy teraz odwieźć na prześwietlenie do szpitala.

Petr Nemec (trener Arki): Jeśli atakuje mnie trener Pawlak, to odpowiem mu, że my po raz drugi z rzędu tracimy naszego kapitana Mazurkiewicza po faulu, który także nie miał wiele wspólnego z grą w piłkę nożną! Już w 31 minucie musieliśmy zmienić nieco naszą koncepcję gry. Flota przyjechała chyba do Gdyni tylko poleżeć sobie na boisku i przez to "kraść" cenne sekundy z meczu. Nie widziałem, żeby byli zainteresowani grą w piłkę. To nas oczywiście nie usprawiedliwia. Po raz kolejny zawiodła nas czujność i brak asekuracji przy stałych fragmentach gry. Goście raz porządnie wrzucili piłkę w naszą szesnastkę i stało się. Dobrze chociaż, że udało się zremisować. Sędzia był słaby i popełniał błędy w obie strony. Niestety, ale kolejny raz z rzędu u siebie, tracimy niepotrzebnie punkty.

Arka Gdynia - Flota Świnoujście 1:1 (0:0)

0:1 - Arifović 82' 1:1 - Surdykowski 88'

Składy:

Arka Gdynia: Szlaga - Bochenek, Mazurkiewicz (31' Wallace), Jarun, Radzewicz (65' Kowalski), Kuklis, Jarzębowski, Pruchnik, Tomasik, Flis, Nwaogu (71' Surdykowski).

Flota Świnoujście: Melon - Fryc, Udarević, Zalepa, Opałacz, Jasiński (78' Kieruzel), Ostalczyk, Bodziony, Niewiada, Arifović (87' Bielecki), Śpiączka (66' Okińczyc).

Żółte kartki: Pruchnik (Arka) oraz Śpiączka, Niewiada, Udarević (Flota).

Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn).

Widzów: 4350.

Źródło artykułu:
Komentarze (4)
flotaoldboy
15.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Pawlak skuteczna byla taktyka, ale chcialo by sie ogladac Flote walczaca jak rok temu, grozna dla najsilniejszych w lidze. Teraz mamy jakas nijaka druzyne, jak nie obrazajac Wisla Plock, Czytaj całość
Bogumił
15.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Arka słaba , fuksa mieli z tym remisem. Flota królowa Pomorza!