Problemy z murawą na stadionie łódzkiego klubu rozpoczęły się wraz z rozpoczęciem rundy wiosennej. Podgrzewanie głównej płyty zostało włączone na tydzień przed inaugurującym rok 2012 mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wymagany termin uruchomienia instalacji to czas na około miesiąc przed rozpoczęciem rozgrywek.
Z upływem następnych spotkań przy Piłsudskiego stan murawy pogarszał się, a kulminacyjnym momentem był mecz z Ruchem Chorzów, kiedy to około połowa boiska pokryta była tylko piaskiem. Sytuacja nie poprawiła się do starcia z warszawską Legią. Po tym meczu w klubie na poważnie wzięto się za pracę nad poprawą obecnego stanu placu gry. To utrudniło piłkarzom Widzewa treningi. Zawodnicy trenera Radosława Mroczkowskiego musieli odbywać zajęcia na bocznym boisku, które jest bardzo dobrze przygotowane.
- Staraliśmy się nie trenować na głównym boisku. Zostawiliśmy je pracownikom odpowiedzialnym za murawę, aby mieli komfort pracy. Kluczowym dniem było przedwczoraj, kiedy wszystkie maszyny wyjechały na boisko i trochę się działo. Może było tak dlatego, że wtedy było sporo ważnych ludzi w klubie. Na pewno jest lepiej pod tym względem niż ostatnio choć wizualnie boisko wygląda, jak wygląda - powiedział trener Widzewa, Radosław Mroczkowski.