Biała Gwiazda do końca liczyła na awans do Ligi Europejskiej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wisła Kraków chciała sezon zakończyć pięcioma zwycięstwami z rzędu, co dałoby zespołowi z Reymonta miejsce w czołówce tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Już teraz wiadomo, że założeń tych krakowianom wykonać się nie uda.

Po serii trzech zwycięstw z rzędu porażka w Zabrzu (0:2) przerwała marsz Wisła Kraków w kierunku czołówki tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Po meczu zawodnicy krakowskiej drużyny długo pluli sobie w brody. - Chcieliśmy sezon zakończyć pięcioma zwycięstwami z rzędu i dobić do czołowej "czwórki" tabeli. W Zabrzu wcale nie musieliśmy przegrać, ale jak się nie wykorzystuje takich sytuacji, to meczu wygrać się nie da - przyznaje Tomas Jirsak, pomocnik Białej Gwiazdy.

Czeski rozgrywający drużyny z Reymonta w postawie swojego zespołu doszukuje się też innych słabych stron. - Nie za bardzo pomagaliśmy sobie na boisku. W meczach z walczącym rywalem, jak Górnik, trzeba najpierw stworzyć na boisku kolektyw, a potem szukać okazji bramkowych. Czasami lepiej jest podać do partnera i mieć asystę, niż przestrzelić z gorszego ustawienia i zostać antybohaterem meczu - przekonuje pomocnik krakowskiej drużyny.

- Walki i determinacji nikt nam w tym meczu odmówić nie może. Każdy jednak walczył dla samego siebie, a w futbolu najważniejsze jest to, żeby z twojej gry korzyści odnosiła drużyna. Do tego doszły niewykorzystane sytuacje i mecz skończył się dla nas porażką, którą nie powinien się skończyć, bo jedna bramka w tym meczu zupełnie odwróciłaby jego losy - podkreśla Czech.

W ostatnich tygodniach piętą Achillesa Wisły wydają się być stałe fragmenty gry w defensywie, po których krakowianie nie umieją się zachować. - Trener stale uczula nas na to, że krycie przy stałym fragmencie gry powinno być bliskie, bo to jest kluczem do całego wykończenia akcji. My spodziewaliśmy się, że przy wrzutce Górnika pójdzie wysoka piłka, a poszła wrzutka po ziemi i padła druga bramka - opisuje zawodnik drużyny z grodu Kraka.

- Dla nas mecz w Zabrzu był kluczowy. Wiedzieliśmy, że mamy szansę w przypadku zwycięstwa nawet na występ w europejskich pucharach. Teraz już myślimy tylko o meczu ze Śląskiem Wrocław i o tym, co czeka nas w przyszłym sezonie. Będziemy musieli skupić się tylko na lidze, bo dla Wisły najważniejsze jest, by szybko odzyskać straconą koronę. Jeśli zostanę w Krakowie, to zrobię wszystko, żeby tak było - zapowiada były reprezentant czeskiej młodzieżówki.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)