Termalica uczy się na błędach... Legii Warszawa

Termalica Bruk-Bet Nieciecza zwyciężając w Radzionkowie może wykonać gigantyczny krok w kierunku awansu do T-Mobile Ekstraklasy. Nic więc dziwnego w tym, że mecz z Ruchem w ekipie lidera traktują bardzo poważnie.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Termalica Bruk-Bet Nieciecza na mecz z Ruchem Radzionków przyjechała już we wtorkowy wieczór. Noc poprzedzającą spotkanie niecieczanie spędzili w jednym z hoteli w Gliwicach, skąd w dniu meczu dojadą na stadion przy Narutowicza. W czwartek 29. urodziny obchodził pomocnik drużyny z Małopolski, Jakub Biskup. - O żadnym świętowaniu nie mogło być mowy. Nie było nawet szampana. Jedynie życzenia i poszliśmy spać, bo przed nami bardzo istotny mecz - przyznaje zawodnik niecieczańskiej drużyny.

Jeszcze przed awansem drużyna Termaliki może zasmakować standardów T-Mobile Ekstraklasy. - Odległość z Niecieczy do Radzionkowa jest niewielka, ale my zawsze wyjeżdżamy dzień przed meczem. Klub stworzył nam świetne warunki, bo choć na Śląsk jest niedaleko, to i tak możemy się cieszyć komfortem podróży i spokojnego przygotowania do meczu. Nie mamy prawa w Niecieczy na nic narzekać. Wszystkie warunki klub spełnia do cna, a my dzięki temu możemy skupiać się tylko na grze. To też ma ogromny wpływ na to, że w tabeli jesteśmy tak wysoko - przekonuje Biskup.

Drużyna z Niecieczy z rewelacji rozgrywek przekuwa się w największego potentata I ligi. - Dziwiło mnie to, że ludzie patrzyli na nasze wyniki i twierdzili, że zespół jest rewelacją. Wystarczyło popatrzeć jakie transfery czyniono w Termalice i jak świetnego zatrudniła trenera. Można powiedzieć, że to trener jest głównym architektem naszej obecnej dyspozycji i pozycji, bo świetnie do nas podszedł i kapitalnie to wszystko poukładał. Nikt z nas nie wątpił, że będziemy w tym sezonie w czubie. A to, że nikt na nas nie stawiał też nam w pewnym stopniu pomogło, bo nikt nie liczył, że będziemy na tej szpicy tak długo - zauważa pomocnik drużyny z Małopolski.

W Termalice w dalszym ciągu hurraoptymizm jest tonowany. - Jesteśmy liderem i awans jest naprawdę blisko, ale trener przestrzega nas przed tym, żebyśmy nie poczuli się herosami. Mamy świeży przykład z ekstraklasy, gdzie Legia na pięć kolejek przed końcem miała już być mistrzem Polski, bo miała dużą przewagę i skończyła sezon na trzecim miejscu. Musimy do końca być skoncentrowani i ustrzec się chwil słabości. Za dużo zrobiliśmy już w tym sezonie, żeby tę szansę na awans zaprzepaścić. Zostały dwa tygodnie i chcemy do końca sezonu się na tej pozycji utrzymać. Ludzie, którzy mówią, że odpuścimy nie znają się na piłce - podkreśla 29-letni pomocnik lidera klasyfikacji na pierwszoligowym froncie.

Mecz w Radzionkowie może mieć dla lidera kluczowe znaczenie. Bezpośredni bój o ligowe punkty stoczą w tej kolejce Bogdanka Łęczna i Pogoń Szczecin, co może w przypadku zwycięstwa Termaliki na Śląsku zaowocować tym, że niecieczanie będą dosłownie o włos od przepustki do elity. - Wszyscy wiemy, że Radzionków to ciężki teren. Miałem okazję grać tam z Piastem Gliwice i tego meczu miło nie wspominam. Jest tam bardzo specyficzny stadion, panuje specyficzna atmosfera. Ta drużyna jest groźna, o czym świadczy zresztą tabela. Mamy wielki respekt do rywala przed tym meczem, ale naszym celem są punkty - zapowiada gracz Termaliki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×