Przemysław Kaźmierczak: Nikt nie zlekceważył przeciwnika
Piłkarze Śląska Wrocław mówią, że nie zlekceważyli Buducnostii Podgorica. Wrocławianie z drużyną z Czarnogóry przegrali 0:1, ale i tak zdołali awansować do III rundy eliminacji do Ligi Mistrzów.
Po meczu Śląska Wrocław z Buducnostią Podgorica na mistrzów Polski spadła ogromna fala krytyki. Wrocławianie na boisku zaprezentowali się fatalnie i na dodatek przegrali z najlepszą drużyną Czarnogóry. Na całe szczęście zespół Oresta Lenczyka zdołał jednak awansować do kolejnej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów, bowiem w pierwszym meczu w Czarnogórze wypracował sobie odpowiednią zaliczkę bramkową. - Mieliśmy zaliczkę dwubramkową i udało się ją dowieźć do końca. Niepotrzebnie straciliśmy gola na początku meczu. Mieliśmy parę sytuacji z kontry, gdzie brakowało ostatniego podania. Gdybyśmy zdobyli bramkę, to na pewno by to troszkę inaczej wyglądało, a tak to musieliśmy uważać, aby nie stracić drugiej bramki. Nie mogliśmy się odkryć, bo na pewno byłoby jeszcze ciężej. Tak to udało nam się korzystny wynik dowieźć do końca - wspomina Przemysław Kaźmierczak.
- Na pewno wiele błędów było w tym spotkaniu, ale najważniejsze jest to, że przeszliśmy dalej. Nie chodzimy z głową w chmurach, bo wiemy jak graliśmy. Musimy dalej pracować na treningach, starać się żeby ta forma byłą jeszcze lepsza i granie było lepsze - dodaje "Kaz".Teraz przed mistrzami Polski potyczka ze szwedzkim Helsingborgs IF. - Każdy mecz jest inny i jeszcze dużo przed nami. Mamy kilka dni, żeby odpocząć i się dobrze przygotować do meczu ze Szwedami. Jeden z naszych trenerów był na meczu Helsingborga, więc na pewno jakieś wnioski przywiezie. Spotkanie będzie nagrane i będziemy je oglądać. Mamy czas, żeby popracować, aby jak najlepiej wyglądać - podsumował defensywny pomocnik.