Kontrowersje i zachwyty po zagraniach Traore - echa meczu Lechia Gdańsk - Lech Poznań

Lechia Gdańsk pokonała Lecha Poznań 2:0, tym samym przełamując serię gorszej gry w meczach u siebie. Po pięknej bramce bohaterem został Traore, który wcześniej mógł pozbawić gdańszczan trzech punktów.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Przerwane passy

Piłkarze Lechii Gdańsk odczarowali wreszcie własny stadion. Od początku sezonu potrafili bowiem wygrywać na wyjazdach, a u siebie odnieśli dwie porażki. W meczu z Lechem Poznań po raz kolejny pokazali jednak, że z zespołami grającymi piłką i starającymi się atakować gra im się lepiej. - Pierwsze dwa mecze u siebie mieliśmy takie, że po nich nie za dobrze się czuliśmy. W spotkaniu z Lechem udało się zagrać dobry mecz i zdobyć trzy punkty - oby tak dalej. Mam nadzieję, że wyciągnęliśmy wnioski i pójdziemy za ciosem - mówił po spotkaniu Sebastian Madera.

Passę, w tym przypadku jednak dobrą zakończyli natomiast zawodnicy Lecha Poznań. - Każda passa kiedyś się kończy i po osiemnastu meczach bez porażki gratuluję Lechii Gdańsk, która zdobyła trzy punkty. Mecz w pierwszej połowie był taktyczny i zamknięty. Mieliśmy jedną sytuację i jedną miała również Lechia. Stałe fragmenty gry gdańszczanie wykonują jednak bardzo dobrze i strzelili bramkę. W drugiej połowie chcieliśmy nadrobić stratę, ale zabrakło dokładności i wyrachowania w polu karnym. Po kolejnym stałym fragmencie gry było 2:0. Otworzyliśmy się i Lechia stworzyła kolejne sytuacje. My musimy jednak patrzeć na siebie. Przeanalizujemy ten mecz, bo porażki bolą, ale też uczą. Za tydzień musimy zagrać zdecydowanie lepiej - opisał sytuację Mariusz Rumak, trener Kolejorza.

Kluczowe zmiany w składzie biało-zielonych

W wyjściowym składzie Lechii Gdańsk znalazło się miejsce dla rzadko grającego w tym sezonie Piotar Wiśniewskiego i dla absolutnego debiutanta w pierwszej drużynie biało-zielonych, bramkarza Bartosza Kanieckiego. Obaj odwdzięczyli się dobrą grą. Wiśniewski zdobył bramkę po wrzutce świetnie grającego Mateusza Machaja i miał jeszcze swoje szanse na podwyższenie wyniku. - Wiedziałem, że miałem bramkę z tyłu i jedynym sposobem na strzelenie gola było leciutkie podbicie nad bramkarza - mówił "Wiśnia" o zdobytym golu.

Przygoda Kanieckiego z Lechią układa się bardzo nietypowo. Przed rokiem przyszedł do drużyny w pakiecie z Piotr Grzelczakiem, jednak został wypożyczony do Bałtyku Gdynia. Tam jednak nie spisywał się najlepiej i jego zespół spadł do III ligi. Później byłego piłkarza Widzewa Łódź chciano się pozbyć, jednak wobec transferu Wojciecha Pawłowskiego do Udinese Calcio i kontuzji Sebastiana Małkowskiego, w ostatniej chwili dołączył do drużyny.

Mimo, że miał długi rozbrat z najwyższa klasą rozgrywkową, emanował spokojem. - Ta zmiana nie była bez powodu. Dla mnie liczy się aktualna dyspozycja w mikrocyklu treningowym i to co zawodnik pokazuje w poszczególnej jednostce i meczach Młodej Ekstraklasy oraz rezerw. Bartek dał sygnał, że to już ten czas. Był uosobieniem pewności i udanie zadebiutował w Lechii w T-Mobile Ekstraklasie - chwalił swojego podopiecznego Bogusław Kaczmarek. - Mój tata mówił mi, że trzeba się poddać fali, a ja w końcu jestem nad Bałtykiem. Wcześniej fala mnie zniosła, teraz wyprowadziła na powierzchnię. Grałem ostatnio w III lidze i w Młodej Ekstraklasie, jednak nie traktowałem tego jako zsyłkę. Od dawna nie zagrałem dobrego meczu, a tam udało mi się zagrać parę fajnych spotkań. Musiałem dojść do formy i to się udało. Teraz jest zwieńczenie - mówił szczęśliwy Kaniecki.

Arboleda sfaulował Traore, czy Ślusarski strzelił bramkę?

Przy stanie 1:0 dla Lechii, w 64 minucie spotkania piłkarze biało-zielonych rozgrywali piłkę w środku pola. Ricardinho podał futbolówkę do Abdou Razacka Traore, a ten mając "na plecach" Manuela Arboledę, skierował ją w stronę własnej bramki. Po tym jak reprezentant Burkina Faso pozbył się piłki, Kolumbijczyk go popchnął i sędzia odgwizdał faul. Zagranie obrońcy Lecha Poznań było z pewnością nieczyste, jednak nie miało wpływu na podanie ofensywnego gracza Lechii. W momencie gdy zabrzmiał gwizdek sędziego, do futbolówki dopadł niepilnowany Bartosz Ślusarski i pokonał Bartosza Kanieckiego. Po fakcie trudno przypuszczać jak zachowaliby się obrońcy i bramkarz Lechii, gdyby nie gwizdek sędziego. Mimo to piłkarze i kibice Kolejorza mogą czuć się oszukani.

Bramka - marzenie

Abdou Razack Traore nie zniechęcił się feralnym zagraniem i tym, że przez większość spotkania mu najzwyczajniej w świecie nie szło. On lubi szokować, lubi popisywać się niekonwencjonalnymi zagraniami. W 89 minucie po tym jak wywalczył rzut rożny, w pole karne dośrodkowywał Mateusz Machaj, a po zamieszaniu przed bramką Jasmina Buricia, Vojo Ubiparip podał piłkę tam, gdzie stał as atutowy biało-zielonych. Ten długo się nie zastanawiając wyskoczył do góry i w efektowny sposób połączeniem przewrotki z nożycami pokonał bośniackiego bramkarza Lecha Poznań. Po tym golu poznaniacy się otworzyli i Lechia miała kolejne szanse na strzelenie kolejnych goli. Nie wykorzystali tego, ale osiągnęli to, co chcieli najbardziej - wygrali z Lechem, co daje im bezpieczne miejsce w środku tabeli.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×