Jakub Kowalski: Walczyliśmy do końca
W miniony piątek piłkarze Widzewa Łódź doznali kolejnej porażki w tym sezonie. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego przegrali z Wisłą Kraków 1:2, a o porażce zadecydowały błędy na początku spotkania.
Dla czerwono-biało-czerwonych było to drugie spotkanie pod rząd, które przegrali przed własną publicznością. Podobnie jak w meczu z Pogonią Szczecin, tak i teraz, łodzianie kończyli mecz w osłabieniu, a czerwone kartki otrzymali w momencie, kiedy byli stroną przeważająca i wynik był sprawą otwartą. - Szkoda czerwonej kartki Mehdiego, bo przytrafiła się ona w kluczowym momencie spotkania. Uniemożliwiła nam ona dogonienie rywala - mówił Kowalski.
25-latek, podobnie jak jego koledzy, nie chciał oceniać pracy arbitra Tomasza Wajdy, do którego łodzianie mieli wiele pretensji podczas trwania meczu. - Wolałbym się nie wypowiadać na temat pracy arbitra. Wiadomo, jak chronieni są sędziowie - zakończył.
Mariusz Rybicki: To jakiś paradoks