Paweł Oleksy: Chcieliśmy godnie się pożegnać z naszymi kibicami

Piłkarze Piasta Gliwice zagrali przeciętne spotkanie przeciwko Polonii Warszawa, ale rywal nie był lepszy i skończyło się na 1:1. Jeśli jednak kogoś wyróżnić z zespołu beniaminka, to Pawła Oleksego.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek

Zdecydowanie bardziej zadowoleni z remisu 1:1 byli po meczu piłkarze Piasta Gliwice. Musieli oni bowiem przez całą drugą połowę gonić wynik i ostatecznie dopadli Polonię Warszawa w 88. minucie. - Patrząc przez pryzmat tego, że praktycznie przez całą drugą odsłonę musieliśmy gonić rezultat, to możemy cieszyć się ze zdobytego punktu. Jest on dla nas cenny, ale zakładaliśmy, że uda nam się sięgnąć po pełną pulę. Dopisujemy jednak do swojego konta kolejne ważne "oczko" zdobyte w rundzie jesiennej - powiedział Paweł Oleksy, obrońca Piasta.

Piastunkom szło jak po grudzie, ale w końcu udało im się wyrównać. Duża w tym zasługa Oleksego, który dobrze dograł ze skrzydła do Rubena Jurado, a Hiszpan nie miał problemów z pokonaniem Sebastiana Przyrowskiego. - Bardzo się cieszę, że dołożyłem swoją cegiełkę, to tego wyniku. Udało mi się dograć do Rubena, który później wyrównał stan meczu - skomentował defensor.

Jeśli gliwiczanie w pierwszej połowie grają dość niemrawo, to po zmianie stron wychodzą z zupełnie innym nastawieniem. Jednak z Polonią, to nie oni zaskoczyli rywala, tylko rywal ich. - Na pewno musimy przeanalizować to, co się stało. Mieliśmy inaczej rozpocząć tą połowę. Szczególnie, że w Kielcach traciliśmy bramki na początku pierwszej odsłony i od razu po zmianie stron. Znowu się to powtórzyło, więc będziemy musieli nad tym popracować - zaznaczył były zawodnik Zawiszy Bydgoszcz.

Podopieczni Marcina Brosza chcieli zmazać plamę po blamażu w Kielcach, kiedy to przegrali 0:4. Jednak nie udało im się zwyciężyć, a tylko zremisować po bardzo słabym spotkaniu. - Byliśmy bardzo niepocieszeni po porażce z Koroną. Chcieliśmy jednak przede wszystkim godnie pożegnać się z naszymi kibicami, bo jak wiadomo, był to nasz ostatni jesienny mecz przed własną publicznością. Myślę, że miarę się to udało, aczkolwiek do końca zadowoleni nie jesteśmy. Mieliśmy nadzieję na wygraną, ale jak nie można zwyciężyć, to trzeba zremisować. Całą jesień byliśmy bezkompromisowi, ponieważ albo wygrywaliśmy albo przegrywaliśmy, a teraz przyszedł czas na pierwszy remis i trzeba się cieszyć z kolejnego punktu - spuentował Paweł Oleksy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×