Grzegorz Bonin wraca do Górnika

Grzegorz Bonin będzie pierwszym zimowym wzmocnieniem Górnika Zabrze. Były zawodnik m.in. Polonii Warszawa i Pogoni Szczecin wraca na Roosevelta po półtorarocznej przerwie.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Górnik Zabrze po pierwszych zimowych osłabieniach ruszył do transferowej ofensywy. Pierwszym z zawodników, którzy w zimowym okienku transferowym trafią na Roosevelta jest Grzegorz Bonin, o czym nasz portal informował już w grudniu. Pomocnik wraca na Śląsk po półtorarocznej przerwie. Okresu tego 29-latek nie może zaliczyć do udanych.

Z Zabrza Bonin odchodził jako jeden z najlepszych skrzydłowych T-Mobile Ekstraklasy. Działacze śląskiego klubu oferowali mu nową umowę, na bazie której miał zostać w Górniku na pięć lat, inkasując 50 tys. miesięcznie. Sam zawodnik jednak zdecydował się na przeprowadzkę do Polonii Warszawa, gdzie Józef Wojciechowski zaoferował mu apanaże niemalże dwukrotnie wyższe.
Rundę jesienną Grzegorz Bonin spędził w Pogoni Szczecin Rundę jesienną Grzegorz Bonin spędził w Pogoni Szczecin
Rundy jesiennej spędzonej przy Konwiktorskiej "Boniek" nie mógł jednak zaliczyć do udanych. Grał niewiele, a kiedy już pojawiał się na boisku był nielitościwie krytykowany przez prezesa stołecznego klubu. Głównie przez ten fakt jego przygoda z Czarnymi Koszulami trwała raptem pół roku. Rozwiązał on kontrakt z Polonią i zasilił szeregi walczącego o utrzymanie w elicie ŁKS Łódź.

W łódzkim zespole był jednym z wyróżniających się piłkarzy. Ostatecznie jednak nie zdołał stawić czoła wyzwaniu i spadł z Łódzkim Klubem Sportowym do I ligi. Krótko po tym fakcie podpisał umowę z beniaminkiem najwyższej klasy rozgrywkowej Pogonią Szczecin, w której także nie zagrzał miejsca zbyt długo. Trener Artur Skowronek stawiał raczej na Adriana Budkę, a Bonin w końcówce rundy jesiennej przestał łapać się do kadry meczowej i wylądował w rezerwach Portowców.

Dziś 29-letni skrzydłowy pozostaje wolnym piłkarzem, a swoje kroki skierował do Zabrza, gdzie pod skrzydłami Adama Nawałki notował jedne z najlepszych sezonów w swojej karierze. Na Roosevelta Bonin miał zresztą wrócić już przed rokiem, ale wówczas klub z Łodzi był szybszy. - Pojawił się telefon z Górnika i pewnie bym z tej oferty skorzystał, ale byłem wtedy po słowie z ŁKS-em, a danego słowa nie warto łamać. Wierzę, że jeszcze w Zabrzu zagram - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl były kadrowicz Franciszka Smudy.

Obecnie Bonin przechodzi w Górniku testy medyczne. Następnie ma podpisać półroczny kontrakt z opcją jego przedłużenia. Będzie zarabiał 8 tys. złotych miesięcznie, notując wysokie wejściówki i premie. - Najważniejsze dla mnie teraz jest to, co wydarzy się w rundzie wiosennej. Czuję się na siłach, by pomóc drużynie, zaś do Górnika mam spory sentyment. Jeśli wszystko pójdzie dobrze i podpiszę ten kontrakt, to powalczę o miejsce w podstawowym składzie - puentuje Bonin.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×