LM: Pojedynek gigantów w Madrycie, polskie trio w Doniecku
Niezwykle interesująco zapowiadają się środowe spotkania 1/8 finału Champions League. Rywalizacja Realu Madryt z Manchesterem United elektryzuje całą piłkarską Europę.
Na Santiago Bernabeu nie powinno zabraknąć ani emocji, ani bramek. - Mogę zagwarantować, że padną gole - zapowiada Ferguson, który najbardziej liczy na Robina van Persiego. Holender wpisuje się na listę strzelców jak na zawołanie. - Uważam, że zbliża się do poziomu, na którym są Cristiano i Messi - chwali snajpera trener. Na środku obrony United powinien wystąpić doświadczony duet Rio Ferdinand - Nemanja Vidić, a od 1. minuty zagrać ma również Shinji Kagawa, który w tym sezonie przeważnie jest tylko rezerwowym. Wyłączeni z udziału w spotkaniu są natomiast Darren Fletcher, Paul Scholes i Ashley Young. - Real w ataku jest naprawdę bardzo szybki i na to musimy zwrócić szczególną uwagę, przeciwstawiając się odpowiedzialnością w defensywie - mówi szkocki menedżer.
Niewielkie kłopoty kadrowe ma również "Mou". Portugalczyk nie wystawi kontuzjowanego Ikera Casillasa, którego najprawdopodobniej zastąpi Diego Lopez. Nie jest pewne, czy od początku na murawę wybiegnie Angel di Maria, dla którego alternatywą jest Karim Benzema (Francuz może też zagrać na "szpicy" w miejsce Gonzalo Higuaina). Najwięcej wśród mistrzów Hiszpanii zależeć będzie od Cristiano Ronaldo, który do Realu trafił właśnie z Manchesteru. - Potrzebujemy dwóch, a może nawet trzech piłkarzy, by odpowiednio go kryć - ostrzega Michael Carrick. - Ronaldo jest w mojej opinii najlepszy na świecie, ale wierzę, że będę w stanie go powstrzymać - obiecuje Rafael da Silva.
Oprócz rywalizacji na murawie toczyć będzie się pojedynek Mourinho z Fergusonem. Szkot zdołał wygrać z "The Special One" tylko dwukrotnie w 14 spotkaniach, doznając sześciu porażek. Obaj słynni trenerzy od dawna darzą się sympatią, a Portugalczyk jest typowany na następcę starszego kolegi. - Nie sądzę, bym miał go zastąpić. Zakończymy kariery w podobnym czasie: Ferguson w wieku 90, a ja 70 lat - przekonuje "Mou".
W sezonie 2002/2003 Manchester United pokonał Real Madryt 4:3, ale dalej przeszli Los Blancos: W cieniu starcia gigantów na Bernabeu zmierzą się dwa objawienia obecnej edycji: Borussia Dortmund, która wyeliminowała Manchester City i nie doznała w "grupie śmierci" ani jednej porażki, oraz Szachtar Donieck, który zabrał miejsce w najlepszej "16" broniącej tytułu Chelsea. Mistrzowie Niemiec znajdują się w dobrej formie, choć w ostatnią sobotę sensacyjnie ulegli w Bundeslidze HSV aż 1:4. Ukraińcom z kolei może w środę brakować ogrania i rytmu meczowego - ich liga nie wznowiła jeszcze rozgrywek po zimowej przerwie.Po kapitalnych występach jesienią Borussia urosła do miana jednego z głównych faworytów do wywalczenia Pucharu Europy. - Zamierzamy maksymalnie utrudnić życie Szachtarowi i zbudować solidne fundamenty przed meczem na naszym terenie. Łatwo jednak nie będzie, ponieważ zespół Mircei Lucescu to mieszanka doświadczenia, talentu i radości z gry - tłumaczy Klopp. - Dla nas mecz z Borussią jest jak finał, bardzo ciężko do niego trenowaliśmy. Wierzymy, że na rewanż pojedziemy ze zwycięstwem na koncie - zapowiada Taison.
Warto dodać, że Borussia w dwumeczu z Szachtarem powalczy o pierwszy awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów od sezonu 1997/1998. Ukraińcy na tym etapie rozgrywek wystąpili w rozgrywkach 2010/2011.
Real Madryt - Manchester United / śr. 13.02.2012 godz. 20.45
Przewidywane składy:
Real: Lopez - Arbeloa, Ramos, Pepe, Coentrao - Xabi Alonso, Khedira - di Maria, Oezil, Ronaldo - Higuain.
Manchester: de Gea - Rafael, Ferdinand, Vidić, Evra - Carrick, Cleverley - Valencia, Rooney, Kagawa - van Persie.
Szachtar Donieck - Borussia Dortmund / śr. 13.02.2012 godz. 20.45
Przewidywane składy:
Szachtar: Piatow - Srna, Czyhryński, Rakicki, Rat - Hubschmann, Fernandinho - Teixeira, Mchitarjan, Douglas Costa - Luiz Adriano.
Borussia: Weidenfeller - Piszczek, Subotić, Hummels, Schmelzer - Bender, Kehl - Błaszczykowski, Goetze, Reus - Lewandowski.
LM: Juventus wypunktował ambitny Celtic, pobudka Valencii dopiero po przerwie