Owacja na stojąco dla "Zahora". "To był miód na serce"

Powrót w wielkim stylu do Górnika Zabrze zanotował Tomasz Zahorski. Napastnik drużyny z Roosevelta zapewnił Trójkolorowym zwycięstwo w poniedziałkowych derbach Śląska z Piastem Gliwice.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Transfer Tomasza Zahorskiego do Górnika Zabrze miał tyle samo przeciwników, co zwolenników. Podczas piątkowej prezentacji drużyny przed rundą wiosenną rosłego napastnika przywitały gwiazdy pomieszane z gromkimi brawami. Kilkadziesiąt godzin później negatywne emocje ustąpiły miejsca tym pozytywnym, bo były reprezentant Polski zapewnił Górnikowi derbowe zwycięstwo nad Piastem Gliwice.

Obok strzelonej bramki "Zahor" miał jeszcze kilka świetnych sytuacji, ale albo mylił się nieznacznie, albo świetnie interweniował Dariusz Trela. Za swój występ 28-latek otrzymał owację na stojąco. - Po to się gra i ciężko trenuje, żeby kibice ten wysiłek docenili. Marzyłem o tym, żeby już w pierwszym meczu po moim powrocie tak było. Reakcja kibiców i owacja, jaką mi zgotowali, kiedy schodziłem z boiska, to był miód na serce - nie ukrywa gracz śląskiej drużyny.

Łyżką dziegciu w beczce miodu była słaba skuteczność, która stanęła Zahorskiemu na drodze do hat-tricka. - Można powiedzieć, że trafiłem do siatki w sytuacji, która była najtrudniejsza do wykorzystania. W piłce jednak tak czasem jest, że w pozornie łatwych sytuacjach nie trafia się do siatki z różnych powodów. Będę musiał w kolejnych meczach zachować więcej koncentracji przy tych pozornie łatwiejszych sytuacjach, bo ironią losu mogą być trudniejsze - przyznaje były reprezentant Polski.

Zawodnik Górnika cały czas ma na uwadze, że musi walczyć o przychylność zabrzańskich fanów. - Każdy ma swoich ulubieńców. Ja nie byłem w gronie pupili pewnej grupy kibiców i muszę to uszanować. Staram się wykonywać swoją pracę jak najlepiej potrafię. Jeśli ktoś będzie mnie wspierał i kibicował, będę mu za to bardzo wdzięczny, ale też będę szanował każdego, kto ma odmienne zdanie - zapewnia zawodnik drużyny z Roosevelta.

Piłkarz górniczej jedenastki nie chce oceniać swojego występu. - Nie jestem od tego, żeby siebie oceniać. Od tego jest trener, kibice i dziennikarze. Ja robię swoje i chcę w kolejnych meczach dalej trafiać do siatki, by pomóc Górnikowi w walce o wysokie cele - zapowiada gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Jajka, kury, zamknięte sektory i gliwicka inauguracja - derby Górnik Zabrze - Piast Gliwice w pigułce

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×