Śląsk zmęczony i... zadowolony z remisu

Piłkarze Śląska Wrocław po kilku spotkaniach w przeciągu dwóch tygodni po meczu z Lechią narzekali na zmęczenie. Mistrzowie Polski zdawali sobie sprawę, że z gdańszczanami zaprezentowali się słabo.

Artur Długosz
Artur Długosz
Piłkarze Śląska Wrocław w ostatnich dwóch tygodniach rywalizowali nie tylko w T-Mobile Ekstraklasie, ale też i w rozgrywkach Pucharu Polski. Mecz z Lechią Gdańsk był zwieńczeniem małego maratonu dla mistrzów Polski. To spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Gola na wagę jednego punktu podopieczni Stanislava Levego strzelili jednak w samej końcówce potyczki. - Biorąc pod uwagę, że graliśmy u siebie, ten remis to dla nas strata dwóch punktów. Mecz się nam nie ułożył. Straciliśmy na początku drugiej połowy gola i musieliśmy gonić wynik. Fajnie, że Piotrek Ćwielong strzelił, później ja jeszcze miałem okazję, ale już się nie udało wygrać. Szkoda, bo była szansa odskoczyć od zespołów z czwartego i piątego miejsca. Tak się wyniki ułożyły, że mogliśmy się umocnić na trzecim miejscu, ale nie wykorzystaliśmy szansy - mówił po spotkaniu Łukasz Gikiewicz. Wrocławianie narzekali już na zmęczenie. - To był piąty nasz mecz w ciągu 15 dni i to zmęczenie musiało nadejść. Dlatego z tego remisu jesteśmy umiarkowanie zadowoleni. Za tydzień będzie już na pewno lepiej. Cieszę się, z bramki, bo strzelam ostatnio dość regularnie. Nawet wchodząc z ławki rezerwowych mogę coś dać zespołowi i to też mnie cieszy. To, że zacząłem mecz na ławce rezerwowych, nie jest dla mnie problemem. Trener rotuje składem i za tydzień może usiąść Waldek Sobota lub Sylwek Patejuk. Oczywiście, że chciałbym wyjść w wyjściowej jedenastce, bo łatwiej się gra niż ogląda - skomentował natomiast Piotr Ćwielong, który strzelił bramkę dla zielono-biało-czerwonych.
Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Rok Elsner, który zmienił kontuzjowanego Dalibora Stevanovicia. - Trener powiedział mi, że mam załatać dziurę w środku pola. I chyba nieźle się wywiązałem z tego zadania, bo Lechia nie miała już takiej przewagi. Wydaje mi się, że remis jest sprawiedliwym wynikiem, bo nie zasłużyliśmy na wygraną. Lechia była w pierwszej połowie lepsza, my po przerwie zaprezentowaliśmy się lepiej. Trzeba się cieszyć z punktu i zbierać siły na kolejne mecze i finał Pucharu Polski - wyjaśnił "Rocky".

W kolejnym spotkaniu mistrzowie Polski w derbowym pojedynku zmierzą się z KGHM Zagłębiem Lubin. Te zawody odbędą się w najbliższą niedzielę. Na początku maja zawodnicy WKS-u rozegrają też dwumecz w finale Pucharu Polski. Ich przeciwnikiem będzie Legia Warszawa.
Stanislav Levy: Mojej drużynie należą się słowa uznania

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×