Paweł Kaczmarek: Flota nie gra w stylu Kafarskiego

Stomil wylał kubeł zimnej wody na zespół Tomasza Kafarskiego i przybliżył się do utrzymania. Paweł Kaczmarek miał w sobotę szansę nie tylko spotkać byłego szkoleniowca, ale też wziąć rewanż.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Strata Stomilu Olsztyn do bezpiecznej strefy zmniejszyła się do jednego punktu. W sobotę olsztynianie odnieśli skromne, acz spokojne zwycięstwo 1:0 z Flotą Świnoujście. Potwierdzili w ten sposób, że nadany im w ostatnich tygodniach przydomek "pogromcy faworytów" jest w stu procentach zasadny.

- Nastawiamy się tak samo na starcie z faworytem, jak z drużyną z dołu tabeli. Z przebiegu pierwszej połowy możemy być zadowoleni. Po pierwsze zdobyliśmy ładnego gola po ćwiczonym schemacie rozegrania autu, po drugie utrzymywaliśmy się przy piłce i kontrolowaliśmy grę. Po prostu byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym - ocenił Paweł Kaczmarek.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Sobota nie była dobrym dniem dla pomocników Floty - Marka Niewiady i Piotra Kieruzela, którzy zbyt często pozwalali gościom klepać piłeczkę w środku pola. Szczególnie przed przerwą. - O to chodzi w futbolu, żeby mieć kontrolę w środku pola i stamtąd rozrzucać piłkę na jedno czy drugie skrzydło. Dawało to właśnie taki efekt w pierwszej połowie. Po przerwie trzeba się było trochę cofnąć, bo bramkarz rywala szukał szczęścia dalekimi podaniami. Na to nie ma innego sposobu - tłumaczył pomocnik Stomilu.
- Punkty przybliżyły nas do utrzymania - cieszył się Paweł Kaczmarek - Punkty przybliżyły nas do utrzymania - cieszył się Paweł Kaczmarek
- Nie zmienia to faktu, że pod względem piłkarskim wciąż dominowaliśmy. Owszem, cofnęliśmy się, ale nie dało rady inaczej. Trzeba było wybijać dalekie podania bramkarza i zbierać drugą piłkę. Na szczęście robiliśmy to skutecznie. Nieraz przypadek potrafi zdecydować, że futbolówka spada gdzieś pod nogi rywala i z tego jest gol. W sobotę tak nie było - cieszył się skrzydłowy.

Paweł Kaczmarek to znajomy Tomasza Kafarskiego z okresu, w którym ten drugi prowadził Kaszubię Kościerzyna. Trener świnoujścian zwracał na dawnego podopiecznego szczególną uwagę. - W przerwie pogratulowałem trenerowi powrotu na ławkę. Flota pod jego wodzą jeszcze zmieni styl na taki, który preferuje trener Kafarski. Jeżeli będzie miał szansę dłużej popracować z zespołem, to Flota będzie grała i lepiej i skuteczniej - zapowiedział Kaczmarek.

Była okazja do spotkania, była też do rewanżu. - Ostatni mecz z Flotą rozegrałem jako zawodnik ŁKS-u i przegraliśmy 1:7. Nasza drużyna wówczas nie prezentowała się... najlepiej i cieszę się, że mogłem wziąć rewanż. Także same pozytywy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×