Stanislav Levy: Nam się obrywa za wszystko
Chociaż piłkarze Śląska Wrocław byli w środę drużyną wyraźnie lepszą i wygrali z Legią 1:0, to po Puchar Polski nie sięgnęli. - Wygrała szczęśliwsza drużyna - ocenił Stanislav Levy.
Czeski szkoleniowiec zaskoczył zestawieniem wyjściowej "11", bowiem aktualni jeszcze mistrzowie Polski zagrali bez nominalnego napastnika. - Na boisku mieliśmy 7 ofensywnych zawodników. Chcieliśmy rotacji w tej formacji. Nasza taktyka bez nominalnego napastnika była dobra, ale brakowało nam strzelenia drugiej i trzeciej bramki - tłumaczył.
Wrocławianie w środę na Pepsi Arenie pokazali się jako zupełnie inna drużyna od tamtej, która uległa Wojskowym 0:2 przed własną publicznością. - Przyzwyczaiłem się już do krytyki: jeśli wygramy, to przeciwnik był słaby. Krytyka powinna być konstruktywna, a nam się obrywa za wszystko - nie ukrywał Stanislav Levy. - Tydzień temu graliśmy dobrze, ale teraz graliśmy bardzo dobrze przez 90 minut. Zakładaliśmy, żeby nie stracić bramki na początku, co nam się udało. Graliśmy na środku pressingiem - dodał.
Ostatecznie do przedłużenia szans na wywalczenie trofeum Pucharu Polski zabrakło jednej bramki. Jak zwycięstwo odniesione po samobójczym golu rywali, ale przy tym zdecydowana postawa wpłyną na Śląsk w ligowych potyczkach? - Prawda jest taka, że w niedzielę mamy u siebie trudne spotkanie z Piastem Gliwice, który walczy o europejskie puchary, o 3. miejsce. Naszym celem jest, aby zespół zagrał podobnie jak tutaj i musimy się do tego dobrze przygotować - stwierdził Levy.
Adam Kokoszka: Popsuliśmy święto kibicom Legii