Łukasz Janoszka: Sami sobie robimy "nerwówkę"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Łukasz Janoszka nie krył swojego niezadowolenia po remisie 4:4 w Gdańsku. - Powinniśmy wywieźć trzy punkty - stwierdził gracz Ruchu Chorzów.

- Jeśli prowadzi się do 90. minuty 4:2 i remisuje się ostatecznie 4:4 to absolutnie nie można być zadowolonym - twierdził zaraz po zakończeniu spotkania Łukasz Janoszka, który w 7. minucie spotkania otworzył "worek z bramkami" dla Ruchu Chorzów.

- Myślę, że w tej sytuacji jaka zaistniała to po prostu nie może być radości z bramki. Powinniśmy wywieźć trzy punkty z Gdańska, wówczas nasza pozycja w tabeli byłaby zupełnie inna. Niestety sami robimy sobie nerwówkę - podkreślał gracz Ruchu Chorzów.

Niebiescy zaprezentowali się z całkiem niezłej strony w Gdańsku. Szczególnie początek drugiej połowy był w ich wykonaniu naprawdę dobry, ponieważ podopieczni Jacka Zielińskiego strzelili trzy bramki w ciągu 20 minut. Jednakże tego prowadzenia nie dowieźli do końca spotkania.

- Myślę, że każdy przyczynił się do tego, że te bramki straciliśmy. Nie jest przecież tak, że tylko obrona odpowiada za utratę bramek. Broni się całym zespołem. Uważam, że Lechia zaczęła wybijać piłkę do przodu, a myśmy nie potrafili się temu przeciwstawić. Każda piłka z ich strony była zagrożeniem - dodał Janoszka.

Przed chorzowianami trudne spotkanie w końcówce tego sezonu. Najpierw podejmą wspomnianą Pogoń Szczecin, później wybiorą się na wyjazd do Krakowa na mecz z Wisłą. W przedostatniej kolejce zmierzą się u siebie z aspirująca do tytułu Legią Warszawa, a na zakończenie rozgrywek udadzą się do Białegostoku.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)