Trzy warianty przyszłości klubu - rozmowa z Izabellą Łukomską-Pyżalską, prezesem Warty Poznań

Zdjęcie okładkowe artykułu: Na zdjęciu: Izabela Łukomska-Pyżalska
Na zdjęciu: Izabela Łukomska-Pyżalska
zdjęcie autora artykułu

- Są trzy warianty przyszłości klubu - mówi Izabella Łukomska-Pyżalska. Prezes Warty opowiedziała też naszemu portalowi jakie widzi szanse na utrzymanie w I lidze i znalezienie nowych sponsorów.

Szymon Mierzyński: Runda wiosenna to pasmo niepowodzeń i wiele wskazuje na to, że zrealizuje się czarny scenariusz, czyli spadek do II ligi. Jaka będzie wtedy przyszłość klubu?

Izabella Łukomska-Pyżalska: Cały czas szukamy sponsorów. Prowadzimy bardzo intensywne działania i czas, który nam pozostał chcemy wykorzystać jak najlepiej. Przydałaby nam się jedna większa firma, niestety bardzo trudno taką pozyskać. Budżet, który gwarantowałby nam stabilne funkcjonowanie to 2-3 mln zł rocznie. Pieniądze tego rzędu pozwoliłyby skutecznie walczyć o utrzymanie. Można oczywiście egzystować za mniej, ale wtedy się zazwyczaj przegrywa.

Jakie są szanse, że uda się zgromadzić taką sumę?

- Trzeba sobie zdawać sprawę, że za reklamę na przedzie koszulki w I lidze sponsorzy płacą 200 tys. zł brutto. Otrzymałam tę informację z jednego z czołowych klubów. Nie jest to duża suma, ale w drużynie, którą mam na myśli, sporo pieniędzy pochodzi też od miasta, na co niestety my nie możemy liczyć. Dlatego nawet jeśli udałoby się sprzedać miejsce na strojach, nie rozwiązałoby to problemu.

Abstrahując od zaangażowania miasta, jak pani widzi przyszłość Warty w najbliższym czasie?

- Są trzy warianty: utrzymanie w I lidze, spadek do II bądź najgorsza opcja, czyli gra w IV lidze. To ostatnie grozi nam jeśli nie znajdziemy żadnej firmy zainteresowanej wsparciem klubu. Jeśli chodzi o możliwy spadek, to pamiętajmy, że II liga wcale nie generuje dużo mniejszych kosztów niż zaplecze ekstraklasy.

Mniej więcej pół roku temu - gdy ogłaszała pani decyzję o ograniczeniu sponsorowania klubu - padły też słowa, że być może latem Family House powróci do tego co było wcześniej. Jak wygląda sytuacja teraz?

- To ja odwrócę pytanie: jak długo mam samodzielnie finansować klub włącznie z budową infrastruktury? Nie znam takiego przypadku gdzie indziej i uważam, że na dłuższą metę nie powinno to mieć miejsca.

Zatem na tak duże wsparcie ze strony Family House Warta nie może już liczyć?

- W tym roku nie. Muszę się kierować sytuacją na rynku.

Firmy na to nie stać, czy po prostu nie chce już pani inwestować tak dużych pieniędzy?

- Bardziej ta druga opcja. Oczywiście moglibyśmy znów wydawać na Wartę 5 mln zł rocznie, zadaszyć trybunę, ściągnąć do "ogródka" oświetlenie, ale rodzi się jedno zasadnicze pytanie: dlaczego raz jeszcze mielibyśmy sami się z tym borykać i za wszystko płacić, zwłaszcza przy takim a nie innym nastawieniu władz Poznania? Nie jest to przyjemne, bo wiem, że gdzie indziej nawet kluby III-ligowe dostają z magistratu np. 0,5 mln zł.

Pani rozgoryczenie jest zrozumiałe, ale chyba nie ma sensu drążyć tego tematu, bo nastawienie miasta do Warty raczej się nie zmieni.

- Cieszę się chociaż z tego, że prezydent pozytywnie patrzy na ewentualne przekazanie Warcie gruntów w użytkowanie wieczyste.

Jak ta sprawa może wpłynąć na przyszłość klubu?

- Gdyby udało się to zrealizować, wówczas możemy myśleć np. o kredycie i zbudować coś, co będzie przynosić dochody. Aktualnie - licząc na wypracowanie wpływów dla klubu - również trzeba by zainwestować, ale jest to teren miejski. Wierzę w pozytywne zakończenie tego tematu, bo wtedy mogłabym przystąpić do szukania inwestora. Nie wykluczam, że mogłoby nim zostać Family House. Ma pani aktualnie jakiś kontakt z radnymi?

- Staram się z nimi rozmawiać o ewentualnym wsparciu na przyszły rok. Chciałabym wiedzieć czy jest szansa, że w budżecie znajdą się dla nas większe środki niż dotychczas. Na razie przy wszystkim jest duży znak zapytania. Nie wiemy przecież w jakiej lidze będziemy wtedy grać.

Przejdźmy do spraw sportowych. Wierzy pani jeszcze w utrzymanie?

- No cóż... Cuda się zdarzają (śmiech). Ubolewam nad tym, że mamy niesamowitego pecha. Zdecydowaną większość meczów przegrywamy jedną bramką i naprawdę nie widać wielkiej różnicy między nami a zespołami z góry tabeli.

Trudno jednak zrzucać wszystko na brak szczęścia przy tak wielu porażkach. Z Flotą dobry wynik był w zasięgu, ale przeciwko Zawiszy czy Termalice tak dobrze to nie wyglądało.

- Co do bydgoszczan zdania są podzielone. Termalica natomiast faktycznie gra bardzo dobrze i trzeba ją pochwalić. Ta drużyna - w odróżnieniu od większości I-ligowców - nie preferuje kopaniny, lecz gra w piłkę.

Czy z perspektywy czasu nie żałuje pani, że trener Krzysztof Pawlak został zatrudniony dopiero w trakcie rundy? Wydaje się, że gdyby to on przepracował z zespołem zimowe przygotowania, dziś sytuacja w tabeli byłaby dużo lepsza.

- Na to miały wpływ finanse. Przy tak ograniczonym budżecie liczył się dla nas każdy grosz.

Ewentualny spadek do II ligi kibice Warty jakoś by przełknęli. Gdyby jednak sprawdził się najgorszy scenariusz, to IV liga nie przyciągnie do "ogródka" tłumów.

- Zdaję sobie z tego sprawę, ale koszty funkcjonowania klubu w II lidze wcale znacząco nie spadną. Nadal trzeba zagwarantować zawodnikom pensje między 2 a 4 tys. zł, do tego dochodzą wyjazdy. Jedynym plusem może być to, że rozważana jest reorganizacja rozgrywek. Być może zamiast dwóch grup będą cztery. To pozwoliłoby nieco ograniczyć koszty.

Jak duże są szanse, że uda się pani pozyskać konkretne źródło finansowania Warty?

- Obecnie nie potrafię udzielić konkretnej odpowiedzi na to pytanie. Cały czas wysyłamy oferty, staramy się powiększać Klub Biznesu, jednak na razie nie osiągnęliśmy jeszcze tyle, ile jest niezbędne do poprawienia sytuacji. Myślę, że coś więcej będę mogła powiedzieć w czerwcu. Nie chcę też składać żadnych deklaracji, bo dopóki nie podpiszemy umów sponsorskich, to nic tak naprawdę nie jest pewne.

Zostały jeszcze trzy spotkania wyjazdowe - w Bytomiu z Polonią, w Jaworznie z GKS Tychy i w Brzesku z Okocimskim. Czy znajdą się pieniądze na to, by uniknąć podróży samochodami w dniu meczu?

- Wiem, że na najbliższy pojedynek drużyna nie chce jechać autokarem, bo busami dotrze tam szybciej. Na pewno udostępnimy ten środek lokomocji.

Trudno obecnie przesądzać, czy z I ligi spadną cztery zespoły. Liczy pani na to, że uda się utrzymać np. z 15. miejsca?

- Słyszałam o takiej możliwości. Wiem, że problemy ma m. in. Polonia Bytom. Aktualnie jest mnóstwo niewiadomych, dlatego wolę nie myśleć o takich sprawach. Byłyby to rozważania czysto teoretyczne.

Więcej o Warcie Poznań TUTAJ i na oficjalnej stronie klubu
Źródło artykułu: