Wojna o Luisa Suareza rozpoczęła się na dobre

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

40 milionów funtów i każdy kto chce może mieć w swoim składzie Luisa Suareza. O ile rzecz jasna Urugwajczyk się na to zgodzi, ale już dolał oliwy do ognia.

Liverpool to wspaniały klub, ale trudno mi tak żyć z powodu brytyjskiej prasy. Naprawdę przeszedłem bardzo trudny okres. Niektóre rzeczy, o których pisały media, były kłamstwem. Przychodzi taka chwila, że masz tego dość i musisz coś z tym zrobić. Mam córkę i nie chcę, żeby słyszała złe rzeczy o tacie. Nie mogę nigdzie wyjść, ponieważ wszędzie są paparazzi. Moja rodzina, mój obraz - to jest to, co liczy się dla mnie najbardziej. Trener i niektórzy koledzy wiedzą, że cierpiałem, nie czułem się komfortowo i wiedzą o tym doskonale - to ostatnia wypowiedź Luisa Suareza. Urugwajczyk po raz pierwszy zasugerował, że jego przyszłość na Anfield stoi pod dużym znakiem zapytania.

Jednak w jego sprawie napływają sprzeczne doniesienia. Suarez wskazuje, że źle się czuje w Anglii i rozważa odejście, jego agent mówi, że jest szczęśliwy w Liverpoolu, prezydent Realu Madryt Florentino Perez przyznaje, że każdy klub na świecie chciałby mieć w składzie Suareza, a The Reds jasno informują - nie jest na sprzedaż. Do tego dochodzą jeszcze kibice, którzy mówią, że jeśli odejdzie, to nic się nie stanie, ponieważ zespół potrafi sobie poradzić bez niego, a 40 milionów klub zainwestuje w innych zawodników.

- Luis Suárez jest nie na sprzedaż - ani on, ani żaden z jego przedstawicieli nie komunikowali się z Liverpoolem. Klub wspiera Luisa i oczekuje, że wypełni on obowiązujący kontrakt - głosi oświadczenie Liverpoolu.

Jaka zatem czeka przyszłość Suareza? Tak czy owak kibice Liverpoolu nie zobaczą go w akcji do połowy września, ponieważ do tego czasu będzie pauzował za ugryzienie Branislava Ivanovica.

* Według różnych źródeł Suarez ma wpisaną w kontrakcie kwotę odstępnego w wysokości 40 mln funtów (The Sun) lub 50 mln funtów (The Times).

Źródło artykułu: