Puchar Konfederacji: Brazylia w finale, choć nie zachwyciła

Brazylijczycy byli zdecydowanym faworytem starcia z Urugwajem, ale zaprezentowali się przeciętnie i choć awansowali do finału Pucharu Konfederacji, to stylem nie olśnili.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Pierwsze fragmenty widowiska były przeraźliwie nudne. Żadna z drużyn nie potrafiła uchwycić właściwego rytmu. Taki stan rzeczy trwał do 13. minuty. Wtedy bezmyślnie zachował się David Luiz, który powalił w polu karnym Diego Lugano. Sędzia Enrique Osses stał bardzo blisko i natychmiast wskazał na "wapno". Ku rozpaczy urugwajskich kibiców Julio Cesar wyczuł jednak intencje Diego Forlana i obronił jego strzał w lewy róg!

Mimo zmarnowanej jedenastki podopieczni Oscara Tabareza nie podłamali się i spotkanie w dalszym ciągu było wyrównane. Z upływem czasu zarysowała się wprawdzie optyczna przewaga Canarinhos, lecz nie była ona zbyt duża. Dlatego otwarcie wyniku w 41. minucie było dość zaskakujące, a sama akcja nie wyglądała na przesadnie groźną. Neymarowi udało się jednak zgubić szczelne krycie środkowych obrońców i choć interwencja Fernando Muslery po jego strzale była skuteczna, to na obronę dobitki Freda nie było już szans.

Podopieczni Luiza Felipe Scolariego krótko cieszyli się z prowadzenia, bo tuż po zmianie stron kompletnie się pogubili. Po kilku nieudanych interwencjach obrońców piłkę w polu karnym przejął Edinson Cavani i płaskim strzałem w długi róg umieścił ją w siatce. Ten gol podbudował Urugwajczyków i w dalszej części spotkania gra znów była wyrównana. Momentami z boiska wiało nudą (tak jak w pierwszym kwadransie) i kibice zgromadzeni na trybunach Estadio Mineirao w Belo Horizonte szykowali się powoli do dogrywki.

Ostatecznie okazało się jednak, że dodatkowych 30 minut zarządzać nie trzeba, bo tuż przed końcem Canarinhos zapewnili sobie zwycięstwo po świetnie rozegranym rzucie rożnym. Precyzyjnym dośrodkowaniem popisał się Neymar, a bierną postawę Muslery i defensorów wykorzystał Paulinho. Były zawodnik ŁKS Łódź wpakował piłkę do siatki głową. Urugwajczycy podjęli jeszcze wprawdzie kilka rozpaczliwych prób doprowadzenia do remisu, ale zabrakło im czasu i muszą się zadowolić walką o 3. miejsce.

Mimo awansu do finału, Brazylijczycy nie mogą być zadowoleni ze środowego występu. Momentami w ich poczynaniach widoczna była bezradność i przeżywali na boisku prawdziwe męki. Gospodarz przyszłorocznego mundialu wciąż nie osiągnął formy, która pozwalałaby mu spokojnie myśleć o wielkich sukcesach.

Brazylia - Urugwaj 2:1 (1:0)
1:0 - Fred 41'
1:1 - Edinson Cavani 48'
2:1 - Paulinho 86'

W 14. minucie Diego Forlan (Urugwaj) nie wykorzystał rzutu karnego (Julio Cesar obronił).

Składy:

Brazylia: Julio Cesar - Daniel Alves, Thiago Silva, David Luiz, Marcelo, Paulinho, Luiz Gustavo, Hulk (64' Bernard), Oscar (73' Hernanes), Neymar (90+2' Dante), Fred.

Urugwaj: Fernando Muslera - Maxi Pereira, Diego Lugano, Diego Godin, Martin Caceres, Alvaro Gonzalez (83' Walter Gargano), Egidio Arevalo, Cristian Rodriguez, Edinson Cavani, Diego Forlan, Luis Suarez.

Żółte kartki: David Luiz, Luiz Gustavo, Marcelo (Brazylia) oraz Edinson Cavani, Alvaro Gonzalez (Urugwaj).

Sędzia: Enrique Osses (Chile).

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

PK: Zobacz wymęczone zwycięstwo Brazylii i zmarnowany przez Forlana rzut karny (wideo)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×