PP: Niespodzianka w Stalowej Woli (relacja)

Pojedynek pomiędzy Stalą Stalowa Wola a PGE GKS Bełchatów był dość interesującym widowiskiem. Sytuacji podbramkowych wiele nie było, ale mecz był szybki i trzymał w niepewności do końcowego gwizdka. W ostatnich minutach pomocnik Stali, Tadeusz Krawiec nie wykorzystał rzutu karnego. Ne obyło się także bez czerwonej kartki.

Artur Długosz
Artur Długosz

Mecz Stali Stalowa Wola z GKS-em Bełchatów rozpoczął się od żółtej kartki. Na 20. metrze faulowany był Kamil Karcz i arbiter zawodów ukarał winnego Piotra Klepczarka żółtym kartonikiem. Egzekutorem tego stałego fragmentu gry był Krystian Lebioda, lecz trafił tylko w mur, a dobitka Karcza poszybowała nad poprzeczką. W 8. minucie na bramkę gości uderzył Tomasz Walat, ale i jego strzał minął cel. Chwile potem ładną interwencją popisał się Bartłomiej Piszczek, który w ostatniej chwili wybił piłkę Pawłowi Adamcowi. W 10. minucie trybuny w Stalowej Woli oszalały. Akcję prawą stroną Stali zakończył strzałem po ziemi z 20. metrów Lebioda i piłka wpadła do siatki obok bezradnego Łukasza Sapeli. Gości zszokowała ta bramka, bo dopiero pięć minut później zaatakowali, ale i tym razem Piszczek był lepszy od Adamca.

Stalówka nadal atakowała i szukała szansy na drugiego gola, lecz czujnie grali defensorzy z Bełchatowa. Goście pozwalali Stali na zbyt wiele, co zauważył szkoleniowiec PGE GKS-u Paweł Janas: - Gra się tak jak przeciwnik pozwala, a my dziś na zbyt dużo pozwoliliśmy Stali. W 17. minucie strzałem z dystansu Stanisława Wierzgacza próbował zaskoczyć Mateusz Cetnarski, ale zabrakło mu precyzji. Sześć minut później zakotłowało się w polu karnym Stali. Błąd popełnił Wierzgacz, który wypuścił piłkę z rąk, ale w sukurs przyszli mu obrońcy, którzy wybili futbolówkę. W 30. minucie znów błąd popełnił golkiper Stali, ale i tym razem pomoc przyszła z pola, a przed szansą na gola znów stanął Adamiec. Defensywa Stali w tym meczu spisywała się bardzo dobrze. - Dobrze wywiązywaliśmy się z założeń taktycznych w defensywie - mówił na konferencji prasowej trener Stalówki.

Powoli inicjatywę przejmowali goście jednak ich akcje nie były na tyle klarowne, by mogły zagrozić bramce strzeżonej przez rezerwowego bramkarza Stalowców. Stalowcy jednak dobrze grali z kontry. W 37. minucie mogła paść bramka samobójcza po fatalnej interwencji Damiana Sałka. Obrońca Stali wybił dość niefortunnie piłkę, która przeleciała nad poprzeczką bramki zespołu z Podkarpacia. W odpowiedz Jonasz Jeżewski ładnie ograł przed polem karnym dwóch graczy z Bełchatowa, ale z ostrego kąta uderzył niecelnie. Już w doliczonym czasie gry nie popisał się Jhoel Herrera, który w przeciągu minuty ujrzał dwie żółte kartki i przedwcześnie musiał opuścić plac gry osłabiając swój zespół.

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia. W 48. minucie piłkę z prawej strony wrzucił Karcz, w polu karnym z futbolówką minęli się defensorzy gości i dopadł do niej Jeżewski, lecz będąc na 3-4. metrze od bramki uderzył wprost w Sapelę. Stalówka grając w przewadze atakowała. W 52. minucie Walat uderzył niecelnie. Dwie minuty później błąd popełnił Sapela, który źle wybił piłkę, lecz przejmujący ja na 40. metrze Tadeusz Krawiec pomógł sobie ręką. Chwilę później na strzał z dystansu zdecydował się Longinus Uwakwe, ale tym razem zabrakło centymetrów.

Po szybkich 15 minutach drugiej połowy tempo gry siadło. W 70. minucie z rzutu wolnego z 20. metrów uderza Uwakwe, ale nad bramką. Trzy minuty później po wrzutce z prawej strony Jakuba Tosika nieporozumienie w szeregach Stalowców nie zostało wykorzystane przez gości. Bełchatowianie w końcowych minutach rzucili się do szaleńczego ataku. Gospodarze spokojnie rozbijali ataki GKS-u i czasem groźnie kontrowali. W 82. minucie bardzo aktywny Karcz przedarł się w pole karne, ale na precyzyjny strzał zabrakło już chyba siły. W 90. minucie w polu karnym faulowany był Lebioda i arbiter bez zastanowienia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Krawiec, ale uderzył zbyt lekko by pokonać Sapelę. - Bramkarz wyczuł moje intencje i poszedł w dobry róg. niestety tak się czasem zdarza - mówił po meczu pechowy egzekutor rzutu karnego. Do końca spotkania już nic ciekawego się nie wydarzyło i Stal sprawiła niespodziankę pokonując wyżej notowanego rywala.

Stal Stalowa Wola - PGE GKS Bełchatów 1:0 (1:0)
1:0 - Lebioda 10'

Składy:

Stal Stalowa Wola: Wierzgacz - Sałek, Maciorowski, Piszczek, Lebioda, Jeżewski (72’ Trela), Uwakwe, Krawiec, Karcz (84’ Gilar), Walat, Adamczyk (61’ Salami).

PGE GKS Bełchatów: Sapela - Herrera, Pietrasiak, Cecot, Magdoń, Klepczarek, Cetnarski, Wróbel, Chwalibogowski (58’ Tosik), Nowak (46’ Dziedzic), Adamiec.

Żółte kartki: Wierzgacz, Uwakwe, Walat, Adamczyk, Piszczek (Stal) oraz Herrera, Klepczarek, Magdoń, Tosik (PGE GKS).

Czerwona kartka: Herrera (PGE GKS, 45. minuta, za drugą żółtą).

Sędzia: Michał Roguski (Warszawa).

Widzów: 1800.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×