PP: Bohater GieKSy awans okupił rozbitą twarzą. "Frank nie wytrzymał ciśnienia" (foto)
Kluczowym momentem pojedynku GKS-u Katowice z Podbeskidziem Bielsko-Biała w ramach 1/16 finału Pucharu Polski było starcie Franka Adu Kwame ze Sławomirem Dudą. Gracz GieKSy miał ślady tego na twarzy.
GKS Katowice zasłużenie awansował do 1/8 finału Pucharu Polski, eliminując wyżej notowane Podbeskidzie Bielsko-Biała. Mecz stał pod znakiem kontrowersji, do jakiej doszło w drugiej połowie spotkania, kiedy pomocnik bielszczan Frank Adu Kwame bez piłki bezpardonowo potraktował łokciem twarz Sławomira Dudy. Sędzia był dla Ghańczyka bezlitosny i wyrzucił go z boiska, dyktując dla GieKSy rzut karny.
- Walczyliśmy wcześniej o piłkę w jednej z akcji i podczas powrotu do defensywy Frank odwrócił się i nie wiem dlaczego, z całej siły uderzył mnie z łokcia. Dostałem w twarz i efekty tego są widoczne - piłkarz wskazuje okazałą bliznę pod swoim lewym okiem.
Młody pomocnik tym samym zdetronizował z funkcji etatowego strzelca "Garniola" właśnie. Trener Rafał Górak niedawno zapewniał, że doprowadzili byłego reprezentanta Polski w tym aspekcie do perfekcji. - Szkoda, że Jasiowi Gancarczykowi ta piłka nie weszła tak jak chciał, bo ta bramka mogła nam bardzo pomóc. Nie ma między nami żadnej rywalizacji. W kolejnym meczu będziemy dyskutować i podejdzie ten, kto będzie się lepiej czuł - wyjaśnia 20-latek.
Awans do kolejnej fazy pucharowych rozgrywek natchnął katowicką ekipę. - Musimy w meczu ligowym teraz pójść za ciosem. Trzeba ciężko przepracować ten tydzień, wyeliminować mankamenty i w lidze zdobyć całą pulę. Mamy fajną pakę, mocny skład i nie pozostaje nam nic innego, jak te mecze wygrywać - podkreśla gracz drużyny z Bukowej.
Sędzia meczu w Katowicach broni zasadności swoich decyzji. "Nie można było tego odpuścić"