W piłce podobnie jak w przyrodzie, nic nie ginie - relacja z meczu Stomil Olsztyn - Olimpia Grudziądz

Stomil Olsztyn poniósł pierwszą porażkę przed własną publicznością. Podopieczni Zbigniewa Kaczmarka przegrali z Olimpią Grudziądz 0:1, po golu w końcówce z rzutu karnego.

Dominik Polesiński
Dominik Polesiński

Po ostatnim gwizdku sędziego z Warszawy, kibice biało-niebieskich opuszczający stadion w Olsztynie, a także sami piłkarze gospodarzy, przypomnieli sobie sceny z minionej kolejki, kiedy to w starciu z Chojniczanką w 89. minucie meczu Krystian Feciuch faulował jednego z olsztyńskich piłkarzy i arbiter wskazał "na wapno". Pewny strzał Grzegorza Lecha dał wówczas komplet punktów Stomilowi. W Olsztynie cieszono się z pierwszego zwycięstwa, nie zdając sobie sprawy, że to co otrzymali w Chojnicach, zostanie im zabrane tydzień później w starciu z Olimpią Grudziądz... bo w piłce podobnie jak w przyrodzie, nic nie ginie.

Pierwsze 25 minut meczu nie przyniosło większego zagrożenia którejkolwiek z bramek. Stomil budował ataki pozycyjne, oddając mało groźne strzały, Olimpia zaś nie kwapiła się z podkręceniem tempa.

W pierwszej połowie warte odnotowania były 3 okazje. Najpierw w 28. minucie po centrze Adama Banasiaka strzał Dariusza Gawęckiego z linii bramkowej wybił Bartosz Papka. Dosłownie minutę później szybka wymiana piłek między napastnikami gości, wyprowadziła Macieja Kowalczyka na czystą pozycję. Snajper Olimpii okazał się jednak gorszy w starciu z Piotrem Skibą. Gospodarze odpowiedzieli tuż przed przerwą, kiedy to po stracie Macieja Rogalskiego z kontrą ruszył Papka. Pomocnik Stomilu sam postanowił zakończyć akcję i trzeba przyznać, że niektórzy kibice widzieli już piłkę w siatce, ta zaś minimalnie minęła bramkę Bartosza Fabiniaka.

W drugiej połowie jedni i drudzy mieli kilka szans na gole. Seryjnie strzelał Szymon Kaźmierowski, ale za każdym razem można się było przyczepić do jakości jego strzałów. Banasiak z Olimpii uderzył w słupek, na co trafieniem w poprzeczkę odpowiedział Grzegorz Lech ze Stomilu.

W 86. minucie stadion zamarł. Zdaniem stołecznego arbitra Adam Cieśliński został nieprzepisowo powstrzymany w polu karnym i gościom należała się jedenastka. Sam poszkodowany podszedł do piłki i strzałem z 11 metrów dał Olimpii zwycięstwo. Gospodarze już się nie podnieśli, przegrywając po raz pierwszy na własnym obiekcie.

Stomil Olsztyn - Olimpia Grudziądz 0:1 (0:0)
0:1 - Adam Cieśliński (k.) 86'


Składy:

Stomil Olsztyn: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Arkadiusz Koprucki, Dawid Kucharski, Kamil Hempel, Paweł Głowacki, Bartosz Papka (78' Karol Żwir), Łukasz Jegliński, Grzegorz Lech, Tomasz Bzdęga (71' Daniel Michałowski), Szymon Kaźmierowski.

Olimpia Grudziądz:
 Bartosz Fabiniak - Robert Pisarczuk, Michal Piter-Bućko, Marcin Staniek, Adam Banasiak, Maciej Rogalski, Dariusz Kłus, Marcin Smoliński (80' Łukasz Suchocki) (86' Adrian Frańczak), Dariusz Gawęcki, Adam Cieśliński, Maciej Kowalczyk (80' Piotr Ruszkul).

Żółte kartki:
 Głowacki, Michałowski (Stomil) oraz Banasiak, Ruszkul (Olimpia).

Sędzia: 
Łukasz Szczech (Warszawa).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×