Ryszard Kuźma: Wygraliśmy zasłużenie

Sandecja Nowy Sącz wygrała czwarty mecz po zmianie trenera. Po porażce w Chojnicach, przyszła kolej na rehabilitację i wygraną z Olimpią Grudziądz.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Można powiedzieć, że tradycji stało się zadość. W historii pierwszoligowych potyczek tych drużyn, Sandecja zwyciężyła trzy razy u siebie, a w Grudziądzu dwukrotnie padł remis. Przed spotkaniem 11. kolejki I ligi trudno jednak było liczyć na łatwą przeprawę. Do Nowego Sącza przyjechał wicelider rozgrywek.

- Podeszliśmy do rywala tak jak do każdego, czyli z szacunkiem. Miejsce w tabeli i skład osobowy Olimpii dawały ku temu też podstawy. Chcieliśmy podyktować nasze warunki. Staramy się utrzymywać przy piłce. Efekty są różne, ale to nasz kierunek. W kilku momentach było to widoczne na boisku. Nie da się też ukryć, że dopisało nam szczęście, ale też pokazaliśmy dobrą grę i wygraliśmy zasłużenie - komentował szkoleniowiec sądeckiej drużyny Ryszard Kuźma.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.
Efekty pracy Ryszarda Kuźmy zaczynają być widoczne Efekty pracy Ryszarda Kuźmy zaczynają być widoczne
Mówiąc o szczęściu, należy podkreślić, że goście mieli przynajmniej trzy sytuacje, po których powinny paść bramki. W dwóch przypadkach bohatersko zachowali się piłkarze Sandecji. Arkadiusz Czarnecki wybił piłkę z linii bramkowej, po strzale Marcina Smolińskiego, a Marcin Cabaj nie dał się pokonać Maciejowi Rogalskiemu, choć ten uderzał z pięciu metrów.

- Decyzja o wystawieniu Marcina zapadła w dniu meczu, bo nasz bramkarz cały tydzień tylko lekko trenował z powodu urazu. Jak widać dobrze się stało, że zagrał. Gdyby to nie było możliwe, mieliśmy w obwodzie bardzo dobrego bramkarza, Marka Kozioła - powiedział trener Kuźma.

Jedną z wyróżniających się postaci nowosądeckiej drużyny był Łukasz Grzeszczyk. Autor pierwszego gola, miał też udział przy drugim i zaprezentował też wiele bardzo dobrych zagrań, wykorzystując też swoją technikę. 26-letniemu pomocnikowi dobrze zrobiło przesunięcie na prawą stronę.

- Łukasz był podobnie ustawiony już tydzień temu, ale wtedy przegraliśmy i opinia była całkowicie inna. Wszystko zależy od wyniku. Olimpia zagrała dziś dobry mecz, ale w prasie nie będzie już samych "achów", jak po zwycięstwach. Nie może być tak, że jak wygrywamy, to wszystko jest super, a gdy przegrywamy, to już się nie nadajemy. Dobre zmiany widzi się, gdy drużyna zgarnia pełną pulę. Można ich też dokonać w przegranej potyczce i odbiór jest wtedy całkowicie inny - zakończył szkoleniowiec Sandecji Nowy Sącz.
Tradycji stało się zadość - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Olimpia Grudziądz
Marcin Makuch: Jedna jaskółka wiosny nie czyni

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×