Bundesliga: Zapadła decyzja w sprawie gola-widmo, powtórki meczu nie będzie!

Niemiecka federacja piłkarska rozpoznała odwołanie 1899 Hoffenheim od skandalicznej decyzji sędziego podjętej w meczu z Bayerem Leverkusen. Werdykt nie jest korzystny dla zespołu Eugena Polanskiego.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz
W 70. minucie rozegranego 18 października pojedynku 9. kolejki Bundesligi pomiędzy 1899 Hoffenheim a Bayerem Leverkusen Stefan Kiessling oddał strzał głową, a piłka przez dziurę w siatce wpadła do bramki Koena Casteelsa. Arbiter Felix Brych uznał gola na 2:0 dla Aptekarzy, którzy ostatecznie wygrali na Rhein-Neckar-Arena 2:1.

Po końcowym gwizdku działacze Hoffenheim odwołali się od decyzji sędziego, żądając zarządzenia powtórzenia spotkania. Powoływali się analogiczny przypadek z sezonu 1993/1994, kiedy to mecz Bayernu Monachium z FC Nuernberg rozegrano ponownie, ponieważ gol Thomasa Helmera został uznany, mimo iż piłka nie przekroczyła linii bramkowej. Sternicy Bayeru powtórce spotkania nie mówili "nie", ale sugerowali, że bardziej sprawiedliwym rozwiązaniem będzie rozegranie jedynie końcowych 20 minut od stanu 1:0 dla Bayeru.

Podczas przesłuchania przed sądem niemieckiej federacji piłkarskiej (DFB) Felix Brych przyznał, że decyzję skonsultował z sędzią liniowym, a następnie z zawodnikami. - Nikt nie powiedział mi, że gola nie było. Wydawało mi się, że piłka przeszła obok słupka, ale później na moment straciłem ją z pola widzenia. Gdy spojrzałem ponownie, była już w bramce - tłumaczył. - Z mojej perspektywy nie było żadnych wątpliwości, ponieważ piłka znalazła się w bramce - powiedział arbiter boczny Stefan Lupp. - Byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem futbolówkę w bramce. Nie potrafiłem wyjaśnić toru jej lotu. Widziałem, gdy zmierza w kierunku bocznej siatki, a później była już w bramce. Pierwsza myśl była taka, że być może bramkarz sam ją tam skierował. Rozważyłem wszystkie opcje, ale nie brałem pod uwagę dziury w siatce - zeznał natomiast autor feralnej bramki, Stefan Kiessling.

Po rozpoznaniu sprawy zadecydowano, iż brak jest wystarczających podstaw do powtórzenia potyczki. Postępowanie dowodowe nie wykazało bowiem, że sędzia w rażący sposób złamał przepisy, co stanowiło podstawę odwołania Hoffenheim (zgodnie z jednym z punktów regulaminu poważne naruszenie przepisów przez arbitra może stanowić podstawę kwestionowania jego decyzji, jeśli z dużym prawdopodobieństwem wpłynęło na końcowy wynik). Pokrzywdzonemu klubowi przysługuje teraz skarga do sądu niemieckiej federacji, ale zmiana decyzja jest bardzo mało prawdopodobna.

Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.

Bundesliga: Polanski i Boenisch zaliczyli asysty i świętowali zwycięstwa (wideo)

Czy niemiecka federacja podjęła słuszną decyzję?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×