Techniczny nokaut - relacja z meczu Flota Świnoujście - Korona Kielce

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Posługując się terminologią bokserską, w Świnoujściu, Korona wygrała przez techniczny nokaut. Zza szczelnej i skutecznej gardy wyprowadziła w odpowiednim momencie dwa decydujące uderzenia, po których Flota nie była już w stanie podjąć równorzędnej walki. Trzeci cios wyspiarze zadali sobie sami, marnując niezliczoną ilość bramkowych okazji.

Drużyny od pierwszej minuty, bez wzajemnego badania, rozpoczęły konstruowanie odważnych, ofensywnych akcji. Rozpoczął strzałem z prawej strony Paweł Sasin, jednak piłkę pewnie wyłapał bramkarz Floty - Prusak. W odpowiedzi w 5. minucie genialna sytuacja dla wyspiarzy. Nieco przypadkiem Magdziński znalazł się w sytuacji "oko w oko" z Cierzniakiem, który na tyle umiejętnie skrócił kąt, iż będący pod presją napastnik Floty przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Pięć minut później koronkowa wymiana piłek "piętką" w wykonaniu świnoujścian. Czwarte podanie - Skwary do Dziuby, otworzyło napastnikowi Floty drogę do bramki. Ten będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem Korony uderzył pechowo, gdyż piłka przetoczyła się po linii bramkowej uderzając ostatecznie w słupek.

Korona nie pozostała dłużna. W 11. minucie po fatalnym potknięciu Peresa na czystą pozycje wybiegł najlepszy strzelec kieleckiej jedenastki - Piotr Gawęcki. Zamiast uderzyć po ziemi szukał okienka bramki Prusaka i minimalnie się pomylił. Po tej sytuacji piłkarze obu zespołów jakby przypomnieli sobie o obronie, bojąc się rychłej utraty bramki. Siły prędzej odzyskali piłkarze Korony i w 43. minucie po rzucie rożnym z prawego narożnika "wbili" Flocie bramke do szatni. Centrował Sasin, szybującą piłkę trącił jeszcze Prusak, ale na tyle niefortunnie, że ta padła łupem Nawotczyńskiego. Kielczanin, o tyle szczęśliwie, co przytomnie uderzył z 16 metra wysokim lobem pod poprzeczkę bramki Floty.

Wyspiarze zeszli na przerwe w bardzo złych nastrojach, ale mieli je jeszcze gorsze po kilku minutach drugiej połowy. Decydujący, jak się później okaże, cios zadał Flocie Ernest Konon w 51. minucie. Wykorzystał on zawachanie świnoujskiej obrony, która chciała złapać go na pozycji spalonej i znalazł się w sytuacji jeden na jeden z Prusakiem. Nie zmarnował jej, uderzył w prawy dolny róg silnie i precycyjnie. Było 0:2.

Flota starała się jeszcze pozbierać, ale w drugiej połowie kontynuowała swój festiwal niewykorzystanych okacji. W 56. minucie wyspiarze kilkakrotnie nie potrafili przebić się przez swoisty mur piłkarzy Korony uderzając po nogach rywali. W 71. Magdziński po świetnej wrzutce Skwary chybił z pięciu metrów. Pech sięgnął zenitu w 76. minucie kiedy Dziuba znów nie pokonał Cierzniaka. Wyborowy strzelec Floty uderzył piłkę, na tyle niedokłanie, iż ta minęła Cierzniaka... oraz bramkę.

Korona również miała swoje szanse. Uderzał m.in. Gawęcki, ale zbyt lekko by zaskoczyć bramkarza Floty. W 84. minucie na boisku pojawił się Zganiacz, który minutę po pojawieniu się na boisku zdołał zaznaczyć swoją obecność. Zganiacz w Świnoujściu, jak Błaszczykowski w Bratysławie uderzył z niewielkiej odległości atomowo, ale nad poprzeczką.

Świnoujska twierdza została zdobyta po godnym piłkarsko i kibicowsko meczu. Po raz pierwszy od kilku tygodni Flota nie zdołała pokonać bramkarza rywali, choć mieli ku temu znakomite okazje - raz po raz marnowane. Korona przyjechała nad morze zdeterminowana, ale przede wszystkim znakomicie przygotowana fizycznie i taktycznie. Zneutralizowali najsilniejsze punkty jedenastki z wyspy Uznam, przetrzymali napór w pierwszym kwadransie i wyeliminowali zagrożenie po stałych fragmentach. I to zaprocentowało zwycięstwem.

Flota Świnoujście – Korona Kielce 0:2 (0:1)

0:1 - Nawotczyński 44'

0:2 - Konon 51'

Składy:

Flota: Prusak, Hrymowicz, Benevente, Krajanowski, Fechner, Protasewicz (57' Pietruszka), Skwara, Chrzanowski (46' Niewiada), Sojka (78' Rygielski), Dziuba, Magdziński.

Korona: Cierzniak, Nawotczyński, Markiewicz, Hernani, Szyndrowski, Sasin, Wilk, Nowak, Sobolewski (69' Kiełb), Konon (84' Zganiacz), Gawęcki.

Sędzia: Marek Karkut (Warszawa).

Widzów: 3000.

Najlepszy zawodnik Floty: Sebastian Fechner

Najlepszy zawodnik Korony: Łukasz Nawotczyński

Zawodnik meczu: Łukasz Nawotczyński

Źródło artykułu: