Kanonierzy jeszcze się nie poddają. "W Monachium liczymy na powtórkę z minionego roku"

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

- Nadal jesteśmy w grze - mówią zgodnie Kanonierzy po porażce 0:2 z Bayernem na Emirates Stadium. Podopieczni Arsene'a Wengera wierzą, że ponownie odniosą zwycięstwo w Monachium.

Przegrana różnicą dwóch bramek przed własną publicznością stawia Arsenal Londyn w bardzo trudnym położeniu. W poprzednim sezonie podopieczni Arsene'a Wengera udowodnili jednak, że potrafią grać na Allianz Arena, gdzie zwyciężyli 2:0. Z kolei jesienią minionego roku piłkarze Manchesteru City pokazali, że Bayern Monachium Pepa Guardioli jest do pokonania na własnym terenie. Czy 11 marca Kanonierzy wzniosą się na wyżyny umiejętności i pozostawią obrońców tytułu w pokonanym polu?

- Sytuacja nie jest korzystna, ale wszyscy pamiętamy poprzedni sezon. Wówczas pokonaliśmy Bayern na wyjeździe 2:0 i dlaczego teraz mielibyśmy nie wygrać ponownie? Liczymy na powtórkę z ubiegłego roku - powiedział Per Mertesacker. - Zaczęliśmy naprawdę dobrze i zasłużyliśmy na co najmniej jedną bramkę, ale po czerwonej kartce wszystko się skomplikowało. Świetnie walczyliśmy w defensywie, jednak trzeba pamiętać, że Bayern jest fantastycznym zespołem, który potrafi długo utrzymywać się przy piłce - wyjaśnił Niemiec.

[wrzuta=awXvCkEbRrk,sawczenkos]

Bawarczycy drugiego gola w Londynie strzelili dopiero w 88. minucie. - Jestem rozczarowany i wielka szkoda, że nie udało się utrzymać 0:1. Wtedy moglibyśmy pojechać do Monachium i błyskawicznie odrobić straty. Przy stanie 0:2 będzie nam znacznie ciężej, jednak nie odbieramy sobie szans. W każdym razie możemy być dumni z tego, jak harowaliśmy w defensywie - skomentował Mathieu Flamini.

- Oczywiście wynik 0:2 na półmetku nie jest tym, czego chcieliśmy, ale fakt, że przed rokiem pokonaliśmy Bayern w Monachium 2:0, daje nam wiarę i pewność siebie. Pojedziemy do Niemiec z przekonaniem, że stać nas na odniesienie zwycięstwa. Znów będziemy grać 11 na 11 i wtedy z pewnością stworzymy sobie więcej okazji do zdobycia gola. W każdym razie determinacja i charakter, które pokazaliśmy w drugiej połowie środowego meczu, będą kluczowe w dalszej części sezonu - zapowiedział Alex Oxlade-Chamberlain.

The Gunners nie składają broni, ale o wygraną w Monachium będzie im o tyle trudniej, że Pep Guardiola skorzysta już z usług Francka Ribery'ego, a do formy zdąży dojść Bastian Schweinsteiger. Francuza i Niemca zabrakło w pierwszym meczu obu drużyn.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
Janek123
20.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bayern tym razem nie da sobie aby Arsenal wygrał z nimi na Allianz Arenie obstawiam 2:0 dla Bayernu  
avatar
janusz antoni z Poznania
20.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sędzia był stronniczy, bo powinien wyrzucić obydwu sprawców karnych, a zrobił to tylko w stosunku do Arsenalu.  
avatar
MITCH
20.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pół żartem pół serio - jeśli Wenger chce zagrać w Monachium też Sanogo to mogą sobie podarować podróż. A w pełni na poważnie, zadecydował w dużej mierze karny Ozila, strzelił najgorzej, jak móg Czytaj całość
avatar
AntyFarsa
20.02.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Arsenal liczy... Arsenal zmiecie... Arsenal to i tamto... a na boisku stara bryndza. Jakbym o polskiej reprezentacji czytał. Bayern liczy tylko na siebie, nie potrzebuje mielic niepotrzebnie o Czytaj całość
avatar
Mrówa
20.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na chłodno nawet nie będzie remisu, bo ja Arsenal się otworzy to czystego konta nie będą mieli. Nie ten poziom, Bayern u siebie na dużo im nie pozwoli.